środa, 25 września 2013

#19 Zayn

Przewrócił się na bok, patrząc prosto w twoje oczy. Ciemna karnacja, włosy i oczy. To co wzburzało w Tobie najwięcej fascynacji. Położył są dłoń na twoim policzku lekko głaszcząc szepcząc - Kocham Cię. Przybliżył się do Ciebie, obdarowując pojedynczymi pocałunkami. Czułaś się taka spełniona i kochana. Mimo iż byliście ze sobą zaledwie miesiąc, był całym światem. Przynosił codziennie dla Ciebie prezenty.
Jest chłopakiem bardzo znanym toteż gra w zespole One Direction gdzie czuje się naprawdę spełniony. Na początku fanom niezbyt podobało się to że byliście razem, zapoznałaś się również z przykrymi słowami z ich strony, jednak z czasem sprawa się złagodziła i zdali sobie sprawę z tego że się kochacie.

 Waszą wspólną i szczęśliwą chwilę przerwał telefon Zayn'a. Ostatecznie odebrał i musiał wyjść na próbę, rzadko kiedy macie czas dla siebie a gdy już macie próbujecie wykorzystać go jak najlepiej. 
 Ponadto Zayn nie wie jednej za to ważnej sprawy...
Znowu, znowu ten ból to się powiększa z czasem, ale on nic nie może wiedzieć to by zaszkodziło waszemu związku. W tajemnicy chodzisz do lekarza i na terapie. Nie chodzi o jakiekolwiek zaburzenia psychicznie co to to nie. 
 Akurat dzisiaj wypadł dzień wizyty. Poprosiłaś jednego z szofera chłopaków aby cię tam podwiózł, może nie dosłownie ale jednak. 
 Lekarz z niezbyt przyjemną miną, spojrzał na Ciebie. Kilka dni temu musiałaś zrobić kilka badań. Usiadłaś na brązowym lekko zardzewiałym krześle.
- To się z czasem powiększa, nie wiemy czy da pani radę przeżyć kolejny rok. Wierzymy, że tak, ale badania z każdym stopniem wychodzą gorzej. Ma pani bardzo groźnego raka, terapia przestała działać, operacje w każdym razie są zbędne. - Mówił przejętym głosem, to było rzeczywiście coś strasznego. Przyjechałaś bardzo szybko do domu kładąc się na kanapę. Szepcząc sobie w myślach - Nie to nie prawda, skądże. Jednak to było zbyt realne. Długą ciszę przerwał dzwoniący Zayn. Kazał przyjść do restauracji tam na Ciebie będzie czekał. 
Nie chciałaś zaprzeczać faktom, że wolałaś siedzieć w domu, ale jednak poniosłaś się myślą. Ubrałaś to: <KLIK> a włosy spięłaś w klasycznego koka. 
  Otworzyłaś drzwi, nikogo nie było pustka. Kelnerka zaprowadziła Cię w inne pomieszczenie restauracji. Tam był on. Spojrzał na Ciebie pięknym wzrokiem:
Taki niewinny, nic nie wie...
Z wymuszonym uśmiechem podeszłaś do niego, składając pocałunek. 
- Wyglądasz pięknie - Zaczął z zachwytem na twarzy. - Próbowałem się do Ciebie dodzwonić wcześniej, nie odbierałaś
- Wyszłam na miasto - I jeszcze kłamstwo...
Chłopak ten wieczór przyjął naprawdę poważnie, był taki czuły ale zawsze uśmiechnięty. Pod restauracją stało tysiące paparazzi i fanów, jako iż to było jedynie wyjście musieliśmy przedostać się przez tłum, na szczęście ochroniarze nam w tym pomogli. 
  
     *oczami Zayn'a*
Była taka piękna, ta sukienka, te włosy i oczy. To wszystko ze sobą tak wspaniale współgra, cieszę się że ją poznałem. To było jak miłość od pierwszego wejrzenia. 
 W pewnym momencie usłyszałem jak dzwonił telefon [t.i], nie byłem pewien czy odebrać, była pod prysznicem wolałem jakby to ona odebrałam. Jednak ten ktoś próbował się dodzwonić kilka razy. Odebrałem.
- Dzień Dobry czy rozmawiam z [t.i] - Zapytał całkiem mi obcy głos. 
- Mówi jej chłopak
- Niech przekaże pan dziewczynie, że mam dla niej kilka leków na uspokojenie, ze względu na zbliżającą się śmierć - Na początku kompletnie myślałem że ktoś ze mnie żartuję, ale potem okazała się, że to prawda.
Czekałem tylko na nią, aby dowiedzieć się więcej szczegółów.

*oczami [t.i]*
Zeszłam do salonu, chłopak chodził w te i we wte. Spojrzał na ciebie, z przeraźliwym spojrzeniem.
- Co się stało? - Zapytałaś. Rzucił twoją komórkę na stół.
- Lekarz dzwonił - I stało się, dowiedział się. Tylko nie to. Teraz cię odrzuci...
- Teraz wiesz...
- Dlaczego nic wcześniej nie mówiłaś dziewczyno? 
- Myślisz, że nie chciałam? To wszystko było za trudne, odrzuciłbyś mnie! Bo po co chodzić z kimś kto za kilka miesięcy umrze? - Rozpłakałaś się, a kto by zrobił inaczej. Wybiegłaś chwytając bluzę. On nawet nie był w stanie za tobą iść, to było wiadomo, to był koniec. 
* kilka godzin później *
Noce w Londynie bywają bardzo zimne, byłaś tylko w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach, ponadto miałaś jeszcze bluzę. Było zimno bardzo, byłaś pewna że każda część twojego ciała zamarza. Nagle film się urwał.

 Ledwo otworzyłaś oczy, a zauważyłaś pełno ludzi biegających obok Ciebie. Byłaś w szpitalu. Lekarz podszedł do Ciebie i powiedział, że musieli ostatecznie przeprowadzić operację aby uratować Ci życie, ponadto raka udało się wyleczyć, okazało się że nie był tak groźny jak powinien. Po prostu obawa przed śmiercią robiła z tobą wiele nie za ciekawych rzeczy. Powiedział również, że pewna osoba czeka tutaj od czasu gdy media zaczęły mówić że jesteś w szpitalu czyli 10 minut po fakcie. Chłopak lekko otworzył drzwi - Zayn. Przez chwilę stał w drzwiach, nie był pewien czy uda mu się powiedzieć jakiekolwiek słowo. Po pewnym czasie podszedł do ciebie i usiadł obok. Odwróciłaś wzrok w przeciwną stronę. Zamiast cieszyć się z tego że nie masz już raka, płakałaś. 
- Przepraszam, szukałem cię - Szepnął.
- Nagle przyszedłeś? Albo przyszedłeś przekazać że z nami koniec? - Chłopak, przetarł twoje łzy, kładąc pocałunek na ustach.
- Kocham Cię, chcę spędzić z tobą całe moje życie. - Powiedział...

~~~~

Rozdział taki sobie ale mam nadziej że się chociaż poniektórym podoba. Cieszę się, że powróciłam na tego bloga i zachęcam do czytania :) 
Jak również możecie pisać w komentarzach, że chcecie abym napisała dla was imagin, owszem zrobię to wystarczy napisać imię i z kim :)