sobota, 23 listopada 2013

#21 Niall

Grudzień wolnymi krokami się zbliża, oznacza to duże zamieszanie wokół przygotowań świątecznych m.in prezenty, wypieki. Najpiękniejszy czas dla nas wszystkich, ale spokojnie do świąt jeszcze kilka tygodni.

Zapukano do twojego pokoju, szybkim ruchem odparłaś - proszę! - To Niall, twój chłopak. Podszedł do Ciebie obejmując cię wokół siebie.
- Brrr... Ale tam zimno - Westchnął - Nie puszczę cię! - Odparł. Spoglądając na niego z uśmiechem nie dało się nie zauważyć różowych rumieńców na policzkach jego śniada cera pięknie współgrała z niebieskimi oczami. - Już wiem jaki kupię ci prezent pod choinkę - Zaśmiał się.
- Nie oczekuję od Ciebie prezentu, wystarczy mi że jesteś tu obok mnie, poczekaj chwilę! Ale zasłoń oczy! I nie oszukuj! - Oznajmiłaś, wyciągając dziergany sweterek, który zrobiła twoja babcia. Wiedziałaś, że Niall uwielbia takie sweterki, a w nim będzie wyglądał cudownie - Otwórz! - Spojrzał swym pięknym wzrokiem, na jego twarzy pojawił się uśmiech, założył go a wyglądał w nim po prostu idealnie. To najcudowniejszy chłopak na świecie. Potrafi cię pocieszyć w chwilach nawet srogich, zawsze jest przy tobie, stara się być dla Ciebie najważniejszą osobą w życiu. 

*kilka dni później*

Od kilku dni pada obfity śnieg, nie można się wydostać z domu z tego względu Niall też tak często cię nie odwiedza. Chciałaś więc zrobić to sama i bynajmniej pójść do Niego pieszo, bo biorąc pod uwagę pogodę trudno byłoby przedostać się autem, a poza tym taty i tak w domu nie ma. 
Założyłaś na siebie długi płaszcz, cieplutkie buty, czapkę, szalik no i oczywiście rękawiczki. Przedostając się trudem przez puszysty śnieg udało Ci się dostać. 
Zadzwoniłaś na dzwonek. Cisza. Zrobiłaś to ponownie. Cisza. Może go nie ma? Już miałaś wracać gdy otworzył drzwi. Był bez koszulki.
- Niall? - Podeszłaś do Niego. 
- [t.u] co ty tu robisz? W taką śnieżycę? - Jąkał się...
- Dlaczego jesteś bez koszulki? 
- Ymm... eee - Nie potrafił nic powiedzieć.
- Niall chodź już! - Krzyknął całkiem ci obcy głos, obca kobieta całkiem obca, w samym szlafroku.
- Niall o co tu chodzi? Kim ona jest? - Język ci się plótł od pytań, był zagubiony bo nic nie mówił - Niall! - Krzyknęłaś dość głośno.
- Uspokój się bo nas ludzie usłyszą - Chwycił Cię za ramię, trząsł się z zimna. 
- Nie dotykaj mnie! - Znowu krzyknęłaś - To dlatego do mnie nie przychodziłeś, pogoda nie grała tu roli, zdradzałeś mnie, zabawiałeś się z inną! Brzydzę się Tobą rozumiesz? - Rozpacz, wielka rozpacz. Łzy same cisnęły Ci się ku oczą. To był za duży cios, niewybaczalny... Spojrzałaś na niego odwracał wzrok zaczęłaś biec przed siebie, krzyknął tylko twoje imię i podbiegł jedynie do furtki z myślą, że cię dogoni. Niby biegłaś przed siebie, ale trudno było cokolwiek zobaczyć. 



*Oczami Niall'a*
Co ja narobiłem? Nie wiem co mam myśleć, martwię się o nią. Wiem do czego jest zdolna. Jestem cały oziębły. Założyłem na siebie koszulkę, spodnie, od niej sweter a co najważniejsze kurtkę. 
- Zabierz swoje rzeczy i wróć do siebie - Powiedziałem do Lisy bo tak miała na imię. Spojrzała na mnie tylko wrogim spojrzeniem i wykonała moje zlecenie bo wiedziała że wszystko wyszło całkiem inaczej, nie tak miało być. Lisa tylko przyjechała na kilka dni szukając nowego domu, wyszła akurat z pod prysznica, a mi? A mi było po prostu gorąco. Miałem zamiar robić teraz co innego, szukać jej, prosić o wyrozumienie teraz to się liczyło. Nie chciałem żeby tak wyszło to nie moja wina.


                                     *Twoimi oczami*                                     
Mróz, zimno dało swoje znaki. Mimo że byłaś bardzo ciepło ubrana było zimno stanowczo i jeszcze płacz, łzy zasychały na policzkach robiąc nieprzyjemną skorupę. Na dodatek biegnąc od Niall'a pobiegłaś w całkiem przeciwną stronę toteż niewiadomo gdzie jesteś. Usiadłaś na ławce, trzepiąc się z zimna. Wokół nikogo nie było jedynie jakaś grupka chłopców z papierosami i alkoholem. Jeden z nich podszedł do ciebie.
- Siema, chcesz papierosa? - Spojrzał na ciebie wyciągając jednego, przyjrzał się tobie jeszcze bardziej po czym zauważył że płakałaś, podał ci chusteczkę.
- Nie pale - Oznajmiłaś.
- Pomoże ci się odstresować - Powiedział, niechętnie wzięłaś papierosa do ust i zaciągnęłaś się za pierwszym razem zakrztusiłaś się, a potem już było inaczej, fajnie. - Masz - Powiedział, wyciągając z torby dziwną butelkę z alkoholem w środku. Bez wahania zrobiłaś kilka szybkich łyków zapominając się, a potem? A potem to już urwał się film.
~~*~~

- Panie doktorze chyba się rusza! - Krzyknął ktoś. Podbiegło do ciebie kilka osób, inni wstrzykiwali jakieś szczepionki, inni podawali leki. 
Przetarłaś oczy, światło lamp raziło cię mocno w oczy dając coś nieprzyjemnego. 
- Gdzie jestem? - Powiedziałaś cicho z chrypką.
- W szpitalu - Oznajmił doktor - Połączenie tak mocnego alkoholu i najgorszych papierosów nie dało jak widać dobrego efekty, chłopcy którzy ci to podali chcieli na tobie wypróbować ten eksperyment jednak w ostatniej chwili zadzwoniła pewna osoba i udało nam się ciebie uratować, 10 minut później byłoby już za późno, teraz tylko poleżysz u nas z 2 dni aż zdrowie będzie już w normie, a teraz masz gościa - Powiedział i wyszedł jak reszta, za to wszedł Niall. Spojrzałaś na niego wrogim spojrzeniem.
- Co tu robisz? Wyjdź! - Byłaś zdenerwowana.
- Posłuchaj mnie...
- Nie chce cię słuchać! Wyjdź!
- Proszę! To ja zadzwoniłem po karetkę tamci chłopcy byli narkomanami, udało mi się zadzwonić również na policję, gdy cię zobaczyłem modliłem się tylko żebyś przeżyła jesteś dla mnie ważna to co się wydarzyło między mną a Lisą... ehhh... to nie tak... - Chwycił Cię za rękę przybliżając się do Ciebie, chcąc pocałować w usta. Odwróciłaś głowę w przeciwną stronę, z twoich oczu spływały pojedyncze łzy. Zrezygnował, spojrzał na Ciebie przykrym spojrzeniem jakby zaraz miał się rozpłakać i wyszedł...

*2 dni później*

- Nareszcie! - Krzyknęłam - Niby byłam tu dwa dni a czułam się jakby 2 miesiące - Mówiłaś do taty. Powracając do Niall'a nie odwiedził ci przez te 2 dni w ogóle, a co najgorsza przez najbliższy miesiąc będziesz musiała się poruszać na wózku inwalidzkim. - Tato dzwonił Niall? 
- Niestety nie... ale czeka cię niespodzianka w domu!
Przyjechaliście bardzo szybko. To chyba coś ważnego.
Tata powolutku z czułością wjechał do domu wózkiem. Mama bardzo szybko przybiegła się przywitać ucałowała cię jak nigdy. Jednak za nią stał Niall, a więc to o to musiało chodzić, nie miałaś ochoty go widzieć a co dopiero z nim rozmawiać.
- Co ty tu robisz? - Odparłaś. - Mamo, tato zostawcie nas samych.  - Niechętnie to zrobili. - Po co tu przyjechałeś? Żeby się jeszcze ze mnie śmiać? Proszę zrób to już nie jestem taka jak kiedyś będziesz mnie odrzucał bo jestem na wózku inwalidzkim! Nie kochasz mnie!
- [t.i] proszę uspokój się! Tłumaczyłem Ci jak było chcę cię przeprosić za swoje błędy, nie wiem jak mam cię przekonać żebyś w końcu mi zaufała! - Był przejęty
- Nie chcę być z kimś kto mnie okłamuje! Byliśmy razem bardzo długo skąd mam mieć pewność czy właśnie przez ten czas mnie również nie oszukiwałeś?
- Nie zrobiłem tego, nawet się z nią nie kochałem! 

- Nie kochałeś? Wyjdź nie chcę cię widzieć jak mogłeś w ogóle się tu pokazywać po tym wszystkim? Jak? - Łzy... cholerne łzy zaczęły same spływać, strumieniem.
- Nie płacz proszę uwierz mi na słowo - Przybliżył się do Ciebie, kucając tuż przed tobą chwytając cię za ręce patrząc prosto w twe oczy, odwracałaś wzrok. .. - Posłuchaj mnie proszę, spójrz na mnie - Niechętnie to zrobiłaś. - Mówię prawdę, nic między mną a Lisą nie zaszło to, wyglądało to jak wyglądało, zatrzymała się u mnie na kilka dni, jedyną najważniejszą kobietę którą kocham jesteś nią ty uwierz mi! - Nalegał.

To było zbyt realnie a żeby mu nie uwierzyć, mówił to z łzami w oczach. Chciał uświadomić że mówi prawdę. To było po prostu piękne. Przyciągnęłaś go do siebie szepcząc "kocham cię" składając pojedyncze pocałunki, a Lisa? Lisa okazało się jest dobrą kumpelą Niall'a opowiedzieli ci wszystko razem jak to było naprawdę teraz masz do niego godne zaufanie i wiesz, że źle postąpiłaś.

~~*~~
Hej hej! Jak tam u Was? Wysyłam te kartki świąteczne inf. są zawarte w ostatnim poście! Tak więc zachęcam! A teraz komentujcie i wgl. a ja idę oglądać kevina hahhaha dziękuje za liczbę wejść kocham was! ♥

niedziela, 17 listopada 2013

Dziękuję!

Witajcie kochani, tak wiem rzadko kiedy tu coś dodaję przepraszam nadrobię to obiecuję. 
Dość długo mnie tu nie było a pojawiła się piękna liczba wejść 32 tys. kocham was bardzo i dziękuję! Byłoby miło jakbyście jeszcze komentowali, dawali propozycje z kim mam zrobić następnego imagina, lub jeżeli chcecie żebym to napisałam dla kogoś z was. Możecie mi również zadawać pytania na asku ask.fm.perffectworld bądź wysyłać swoje imaginy adres podany po lewej strony, a teraz ważna sprawa!
WYSYŁAM  POCZTÓWKI  ŚWIĄTECZNE!!!
NAPISZ W KOMENTARZU "CHCĘ" WRAZ Z ADRESEM E-MAIL ODPISZĘ Z PROŚBĄ O ADRES!