niedziela, 30 czerwca 2013

Imaginy z gifami part.3

1) [t.i] została singlem.
Harry:
 2) 
- Liam na co masz ochotę?
Liam:

 3) Zayn & Louis:
 Harry:

 4)  Niall:
- Louis zostałeś ojcem!
Louis:

5) [t.i]:
 - Niall dziś obiadu nie będzie
Niall:

6) Taylor wywróciła się na scenie:

Harry: 
7) 
[t.i]:
 - Harry wychodzę z chłopakiem.
Harry:

8)
Zayn:
-[t.i] kupiła nowy zestaw łyżeczek
Liam:

9) Gdy Taylor próbuje podrywać Harrego
Louis:

 10) Zayn robi ci zdjęcie:
 


 ~~*~~
Hej, hej! Dawno mnie tu nie było, wybaczcie :(
Zrobiłam dla was imaginy z gifami bo ich też już dawno nie było.
Jak obiecałam wszystko nadrobię w wakacje, a więc :)
Pamiętajcie o wysyłaniu swoich imaginów! Na e-mail. 
Przypominam, że jeżeli ktoś chce ze mną współpracować to pisać w komentarzu!
Zadawajcie pytania na <kilk>




środa, 12 czerwca 2013

#18 Harry

  Imagin od anonima, niepodpisane.
~~*~~
Kolejny dzień czytałam na twitterze, facebooku i innych portalach społecznych, hejty kierowane w moją stronę. Nie byłam ani sławna, ani nawet tego nie chciałam.
Byłam spokojną, zagubioną dziewczyną, która potrzebowała czyjegoś ciepła i bliskości, którą dał jej chłopak o imieniu Harry. Tak, tak, ten z One Direction. Polubiliśmy się od razy, a poznaliśmy się przez przypadek.
Pracowałam wtedy w pizzerii, chłopak zamówił kilka pizz przez telefon, a moim zadaniem było dowieźć je do ich domu. Harry, gdy otworzył mi drzwi – zaniemówił. Uśmiechnęłam się, a on tylko coś wymamrotał pod nosem.
- Przywiozłam pizzę – powiedziałam, śmiejąc się.
- Taaa… Ile płacę?
 Powiedziałam chłopakowi sumę, wziął pudełka i gdzieś poszedł, mówiąc, żebym zaczekała. Słyszałam tylko jakieś dzikie krzyki, ale olałam to. Wrócił, dając mi pieniądze oraz jakąś karteczkę, jak się później okazało, był to jego numer.
Z czasem zaczęliśmy się chodzić na spotkania, a później na randki. I tak po kilku tygodniach znajomości, zostaliśmy parą.
Ostatnio minęło dwa lata, odkąd jesteśmy razem i nadal się kochamy, ale… Tak, jest jedno ale. Te wszystkie wyzwiska i hejty na twitterze. To jest nie do zniesienia, nie mogę już tego wytrzymać.
Wiedziałam na co się piszę, wiążąc się z nim, ale widocznie te wszystkie fanki, które piszą źle o mnie, o nas, nie są prawdziwymi fankami Styles’a i jego zespołu.
*
Siedziałam na łóżku z laptopem na kolanach, a z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Do pokoju wszedł Harry i od razu podbiegł do mnie.
- Kochanie! Co się stało? – zapytał zmartwiony.
Podałam mu laptopa i wtuliłam się w niego najmocniej jak tylko potrafiłam. Poczułam jak napina mięśnie. Jęknęłam.
- [T.I.], dlaczego ty się nimi przejmujesz? Przecież to nic nie warte opinie ludzi, którzy nie mają własnego życia i pakują się w czyjeś! Zrozum, że Ci ludzie nie mają swojego życia osobistego i chcą za to zniszczyć nasze.
- Harry, ale ja już nie mogę tego znieść. Te wszystkie wpisy mnie wykańczają. Zrozum, że to mnie dobija i niszczy. Wiem, że to są twoi tak zwani fani, ale jak oni zachowują się w stosunku do mnie? Przesadzają.
- Proszę Cię… Przestań się nimi zadręczać, bo nie lubię, gdy jesteś smutna. Uśmiech proszę!
Chłopak zaczął mnie łaskotać, a ja śmiać.
Kolejnie dni były coraz gorsze, ale ukrywałam to przed Styles’em. Nie chciałam, żeby się martwił, i tak miał dużo na głowie, w związku z nową płytą i jej promocją.
Zaczęłam dostawać wiadomości z groźbami, co mnie jeszcze bardziej dobiło. Myślałam, żeby pójść z tym na policję, ale i tak pewnie by to nic nie poradzili.
* * *
Jednego dnia gdy siedziałam z chłopakami przed TV, stwierdzili, że pójdą na imprezę. Oczywiście wszyscy się zgodzili i zaczęli szykować, oprócz mnie. Harry chciał zostać ze mną, ale odmówiłam. Z trudem, ale się zgodził i pojechał razem z 4/5 One Direction do jakiegoś klubu.
W tym czasie przeszłam przez każde pomieszczenie naszego domu, aby nie zapomnieć jak to wszystko wygląda. Wzięłam pięć białych kopert, w każdej była kartka ode mnie. Zostawiłam je u każdego w pokoju, oraz w naszym – moim i Harry’ego.
To było bardzo trudne, ale nie mogłam tak dłużej. Zabrałam telefon, ciepłą bluzę i ruszyłam w stronę Tower Bridge, zostawiając klucze pod wycieraczką.
Nie śpieszyłam się, bo nie chciałam świadków. Gdy doszłam, stwierdziłam, że napiszę ostatni post na twitterze : „Zawsze będę Cię kochać, Harry! Pamiętaj! x” i jeszcze jeden : „Tak musiało być. Będę na was wszystkich patrzeć, tam – z góry”.
Weszłam powoli na barierkę i popatrzyłam w dół. Tysiąc myśli przebiegało przez moją głowę, ale chciałam tego. Zaśmiałam się, bo nie umiem pływać, ale pech. Rozejrzałam się dookoła ostatni raz i skoczyłam.
- Kocham Cię, Harry – wyszeptałam, zamykając oczy.
Ostatni raz pomyślałam o nim, a później czułam tylko, że się topię, kolejne uczucia to ból. Później była już nicość, umarłam.

*Oczami Harry’ego*
Wróciliśmy do domu koło 3. [T.I.] nigdzie nie było. Dziwne. Trochę wypiłem, ale nie tak dużo. Wszedłem do pokoju, zaświeciłem światło i zobaczyłem jakąś kopertę na łóżku. Podszedłem bliżej i było na niej „Harry”, pisane przez moja ukochaną. Powoli otworzyłem kopertę, bo tak szczerze to bałem się tego, co tam zobaczę.

„Kochany Harry!
Tak bardzo Cię kocham, wiesz o tym? Jeśli nie to uwierz i pamiętaj, że zawsze będę. Nie zapomnij o mnie nigdy.
Nie wiem, co mam napisać, bo wiesz, że nie jestem zbyt dobra w pożegnaniach i to jeszcze w takim, które jest na zawsze.
Przepraszam Cię za to, co możliwe, że już zrobiłam.
Hazzuś, kochałeś, gdy tak na Ciebie mówiłam.
Pamiętasz nasze pierwsze wspólne wakacje, pierwszy raz, wspólne święta z rodziną? Nasze plany na przyszłość? Ja to wszystko pamiętam. Każde spotkanie, każdą chwilę spędzoną z tobą. Byłeś idealny, nic dziwnego, że miliony dziewczyn Cię ubóstwia.
Harry, wiesz? Byłeś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Gdyby nie ta pizza, to pewnie wszystko byłoby inaczej. Nie żałuję tych dwóch lat z tobą, które były cudowne.
Ale ja już nie wytrzymywałam tego wszystkiego! To było zbyt ciężkie? Tak, zbyt ciężkie na moje nerwy i psychikę. Ostatnio zaczęłam dostawać groźby. Przerosło mnie to. Nie chciałam Cię martwić.
TO nie jest twoja wina. Nie chcę też obwiniać twoich fanów.
Chłopakom napisałam podobne listy pożegnalne, więc też pewnie już wiedzą. Powiedz im, że bardzo ich kochałam, dobrze? Moim rodzicom także to przekaż. I nie zapomnij, że to Ciebie kochałam, kocham i będę kochać najmocniej na świecie.
Mam nadzieję, że pozostanę w waszych sercach. Będę opiekować się wami z góry. Będę obecna, nie ciałem, a duszą. Zawsze będę z wami.
Wspominaj mnie miło. I proszę – nie płacz – to jest najgorsze.
Nie rób nic głupiego.
Kocham Cię, Harry – najmocniej na świecie!


Skoczyłam z Tower Bridge.


Na zawsze twoja, [T.I.]”

Zacząłem płakać ja głupi. Zrzuciłem lampkę nocną ze stolika z ogromną siłą. Byłem wtedy zły na siebie i na tych wszystkich hejterów.
Na siebie, że poświęcałem jej tak mało czasu, aby zauważyć, że dzieje się z nią coś złego. Byłem za bardzo zajęty pracą, a [T.I] nie chciała o niczym mówić. Nienawidzę się za to, że pozwoliłem jej być taką samotną. Była taka wrażliwa.
Do mojego pokoju wszedł Liam, wyglądał ja orła cień. Bez żadnych słów wtuliłem się w jego ramię i zacząłem płakać. Payne także nie krył uczuć. Płakaliśmy we dwóch, ale nic innego nam nie zostało.
Po kilku minutach wyrwałem się i zacząłem biec w stronę drzwi. Daddy krzyczał, żebym zaczekał, ale chciałem być teraz na Tower Bridge.
Gdy dobiegłem widziałem różne światła. Zobaczyłem to, czego najbardziej się bałem. Ciało [T.I.] nakryte jakimś materiałem. Zacząłem krzyczeć, płakać, przepychać się do niej. Lekarze odciągnęli mnie od niej i dali jakieś tabletki.
*
Po kilku dniach odbył się jej pogrzeb.
Kompletnie się załamałem. Zamknąłem się w sobie. Przestałem dawać fanom autografy, robić zdjęcia, nie czytałem ich tweetów, bo po co? Jeśli przez nich straciłem najważniejszą osobę w swoim życiu to chyba mogę.
Podczas jednego wywiadu nie wytrzymałem, gdy czytali tweety od fanów.
- I co? Myślicie, że jak teraz będziecie przepraszać to pomoże?! To nie zwróci jej życia! Kochałem ją i nadal kocham, a wy… wy zniszczyliście człowieka! Zabiła się przez was! Nie chcę, żebyście pisali do mnie ciągle te pieprzone „PRZEPRASZAM”. Chcę, abyście choć raz zapytali jak się czuje, jak sobie z tym radzę!
Skończyłem swój monolog, przeprosiłem i wyszedłem. Poszedłem do kwiaciarni, kupić ulubione kwiaty [T.I.] i poszedłem na jej grób.
*
Po pewnym czasie zacząłem starać się choć trochę żyć normalnie, uśmiechać się i nawet pozować do zdjęć z fanami.
Wiem, że ona chciałaby mojego szczęścia, a ja spróbuję to zrobić, bo bardzo ją kocham, i nigdy o niej nie zapomnę, nigdy!
~~*~~
PAMIĘTAJCIE PODPISUJECIE SIĘ POD SWOICH PRACACH
Wybaczcie, że dawno nie dodawałam, żadnego imagina od siebie, ale nie mam weny i czasu. Potrzebuję kogoś kto pomoże mi w współpracy na tym blogu. Ktoś chętny? Pisać w komentarzach :)

wtorek, 4 czerwca 2013

#17 Zayn

Imagin od Nikoli Smyczek 
Piątek, godzina dziewiąta trzydzieści siedem. 
Twój słodki sen przerywa głośne pukanie do drzwi. Już otworzyłaś usta by krzyknąć "Mamo! Otwórz!", ale przypomniałaś sobie, że tydzień temu przeprowadziłaś się. Przez ten tydzień nikt nie składał Ci wizyty, więc byłaś ciekawa, kto to może być. Wydobyłaś z siebie głośne " Już idę! ", ponieważ pukanie nasiliło się. Założyłaś na siebie szlafrok, a na stopy wsunęłaś mięciutkie kapcie w kształcie różowych świnek. Uwielbiałaś je. Wyszłaś z pokoju, zeszłaś na dół po schodach i skierowałaś się w stronę drzwi przeczesując palcami długie, czarne włosy. Gdy już doszłaś do wyjścia przekręciłaś dwa razy klucz w lewą stronę i pociągnęłaś za klamkę. Po drugiej stronie nikogo nie było. Zdenerwowałaś się, ponieważ ktoś ciebie budzi, a później ucieka. Już chciałaś zamykać drzwi, gdy z każdej strony wyskoczyło pięciu idiotów. Zaczęłaś piszczeć, trzymając się za serce, które prawie wyskoczyło z klatki piersiowej. Na czele całej bandy głupków stał nie kto inny jak sam Harry Styles. Harry jest twoim starszym bratem. Są tego plusy i minusy. Kochasz go, ale czasem masz ochotę go zabić. Na przykład w tym momencie.
- Witaj siostrzyczko. Jak ci się mieszka samej? - Spytał ciebie i posłał jeden z tych jego uroczych uśmiechów, jak gdyby nigdy nic.
- Nienawidzę cię. Wiesz o tym? - Ty również posłałaś mu swój uroczy uśmiech, byś po chwili mogła zabijać go wzrokiem.
- Ej, nie złość się. Złość piękności szkodzi złotko. - Powiedział i wszedł do środka.
- Proszę, wejdź. - Powiedziałaś z ironią. - Chłopaki, wchodźcie. - zaprosiłaś ich do środka. Chłopcy usiedli na kanapie, a ty zamknęłaś drzwi.
- Dlaczego Harry nie jest taki jak ty? - spytał mnie błagająco Horan.
- Bo jak był mały uderzył się w głowę. Idiotyzm mu został do tego czasu.- Zaśmiałaś się, a chłopcy zrobili to co ty. Tylko nie Harry, który posłał ci wrogie spojrzenie.
- Braciszku nie złość się. Złość piękności szkodzi.
- Bardzo śmieszne. - Odpowiedział obrażony Loczek.
- Dla mnie bardzo. Chłopaki macie ochotę na naleśniki? - Zwróciłaś się do tej w miarę normalniejszej części zespołu.
- Jasne. - odpowiedział momentalnie Horan.
- Okej. Zayn pomógł byś mi? - Spojrzałaś na niego, a on widocznie się speszył. Zdziwiło Cię to. Od jakiegoś czasu tak się zachowuję. W sumie, to od zerwania z Perrie. Gdy się rozstali pocieszałaś go. 

- Jasne. - Poszliście do kuchni. Przygotowałaś szybko tyle ciasta, by wystarczyło na naszą szóstkę i wyciągnęłaś patelnię z szafki. Malik stał tylko i przyglądał się twoim ruchom. Bałaś się trochę, że w końcu się o coś potkniesz i przewrócisz na jego oczach. Gdy tylko o tym pomyślałaś, zarumieniłaś się. W końcu popatrzyłaś na niego. On już nie patrzył na ciebie tylko na czubki swoich stóp.
- Zayn co się dzieje? - Wypaliłaś w końcu.
- A dlaczego pytasz? - Spytał trochę podenerwowany.
- Jak to dlaczego? Od twojego rozstania z Perrie zachowujesz się jakoś dziwnie w mojej obecności. Jak do ciebie mówię, to odpowiadasz zdenerwowany. O co ci chodzi?
- Nie wiem, czy mogę ci powiedzieć. - Chłopak znów był lekko zdenerwowany, ale nie patrzył na ciebie.
- Pewnie, że możesz. Jesteśmy przyjaciółmi.
- No właśnie. Przyjaciółmi! I właśnie w tym jest problem. - Chłopak popatrzył na ciebie z wyrzutem, lecz po chwili zamiast tego można było zobaczyć w jego oczach smutek i niezadowolenie.
- Nie rozumiem. - Chłopak spojrzał ci w oczy, zbliżył się do ciebie i chwycił za ręce.
- [T.I.] ja Cię kocham. - Gdy Zayn wypowiedział te słowa nie wiedziałaś co powiedzieć. Zatkało cię. Gdy chłopak to zauważył posmutniał. Puścił twoje dłonie i chciał wyjść z kuchni, lecz go zatrzymałaś.
- Gdzie idziesz?
- Jak najdalej stąd. Nie mogę patrzeć na osobę, którą kocham bez wzajemności.
- Ale kto powiedział, że bez wzajemności. - Uśmiechnęłaś się, a chłopak zrobił to samo. Przybliżyłaś swoją twarz do jego i musnęłaś jego wargi swoimi. Zrobiliście jeszcze chłopakom naleśniki i wyszliście z kuchni już jako para.

~~*~~
Wybaczcie, że nie było mnie tu trochę, ale nie mam też czasu. Wiecie tu poprawki itd. ale wakacje się zbliżają więc oczekujcie na niespodziankę ;)