niedziela, 31 marca 2013

#9 Harry

- Na pewno chcesz to zrobić ? - dopytywałem.
- Tak. - odpowiedziała niewzruszona, jakby nie wiedziała co ją czeka. A było wręcz przeciwnie.
Zapaliłem silnik i odjechałem z pod jej domu. Bałem się, cholernie się bałem. Wiedziałem, że ten okres będzie dla nas bardzo trudny.
Modliłem się, żeby nas nikt nie odnalazł. Spojrzałem na nią. Bała się. Nie okazywała tego, ale się bała. Skąd wiem?
Za długo ją znam i za bardzo ją kocham, żeby nie wiedzieć. Serce waliło mi niemiłosiernie. Ciągle miałem wrażenie, że ktoś nas śledzi.
- Gdzie jedziemy? - zapytała po kilku minutach ciszy.
- Sam nie wiem. Muszę pomyśleć.
- To myśl szybciej. Proszę.
- Postaram się. - Spojrzałem w jej piękne zielone oczy. A Ona w moje.
- Kocham Cię. - wymusiłem uśmiech, co było dla mnie trudne w tej chwili. Lecz wiedziałem, że za kilka dni wszystko będzie dobrze.
- Ja Ciebie też.
Włączyłem radio. Z głośników płynęły dźwięki "Wehikułu czasu". Piosenka była idealna na panujący nastrój. Skręciłem w prawo kierując się na ślepą uliczkę.
Wiedziałem, że nikogo tam nie będzie. Często właśnie w tym miejscu spotykałem się z Nią. Wyłączyłem silnik i wyszedłem z samochodu.
Ona zrobiła to samo. Oboje usiedliśmy na masce czarnego BMW. Ten samochód zawsze mogłem zmienić na jakiś lepszy, ale nigdy tego nie zrobiłem.
To w tym samochodzie wyznaliśmy sobie miłość i pierwszy raz się pocałowaliśmy. Nie był on najlepszym samochodem na świecie, ale wspomnienia w nim zawarte są takie.
- I.. Co teraz ? - spytała.
- Nie mam zielonego pojęcia. - Łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją wytarłem by jej nie zobaczyła. Miałem szczęście. Wzrok miała odwrócony w przeciwną stronę.
- Boję się. - Odwróciła głowę w moją stronę, a w oczach miała łzy. Przytuliłem ją.
- Ja też się boję. Ale nie martwmy się wszystko będzie dobrze. Obiecuję. - pocałowałem ją, a Ona odwzajemniła pocałunek.
- Wyjeżdżamy z tego miasta. Jedziemy do Zayn'a. Przenocujemy tam. A później wylatujemy za granicę.
- Ale gdzie?
- Jeszcze nie wiem. Pomyślimy u Zayn'a jakie miejsce będzie najodpowiedniejsze.
- Kochanie...
- Tak ? - spytałem spoglądając na nią błagająco.
- Ufam Ci.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę mieszkania mojego starego znajomego. Kiedyś pomogłem Zayn'owi, więc teraz on jest mi winny przysługę.
Modliłem się, żeby nie zmienił miejsca zamieszkania. Wtedy było by już po nas. Jechaliśmy do jego mieszkania około dwóch godzin. Ona zasnęła gdy byliśmy już w połowie drogi.
Gdy dotarliśmy wziąłem ją na ręce by nie móc jej budzić. Wyglądała tak słodko jak spała. Zadzwoniłem do drzwi i na moje, nasze szczęście Zayn był w domu.

- To Ty ? - zapytał "przyjaciel". Miałem wrażenie, że mówi to takim tonem jakbym zginął i nagle zmartwychwstał.
- Cześć.
- Kto to? - spojrzał na Nią.
- Mój świat. - na te słowa Zayn zaśmiał się. Pewnie dlatego, że gdy ostatni raz się z nim spotkałem, a było to około trzech lat temu, powiedziałem, że nigdy się z nikim nie zwiążę.
- A więc... Co się stało, że po trzech latach przychodzisz do mnie? I to jeszcze ze swoim światem?
- Mamy problem.
- Który polega na? - Stary, uciekamy przed naszymi rodzicami, którzy nie akceptują naszego związku.
- A co ja mam do tego?
- Masz u mnie dług. - uśmiechnąłem się do niego, a on zrobił dokładnie to samo.
- No tak. Zapomniałem. To może wejdziecie.
- Z przyjemnością - zaśmiałem się cicho. Po raz pierwszy dzisiaj.
Położyłem Ją na kanapie i poszedłem do kuchni, gdzie już był Zayn. Usiadłem na krześle i przyglądałem mu się jak krząta się po kuchni.
- Chcesz herbatę ?
- Tak.
Zayn wyciągnął dwa kubki włożył tam worki z liśćmi herbacianymi, wlał wodę do czajnika, po czym postawił ją na kuchence i zapalił ją.
Wykonawszy wszystkie czynności usiadł na krześle stojącym naprzeciwko mnie.
- Więc jak mam Wam pomóc?
- Chcemy tylko zostać tu na jedną noc i skorzystać z komputera.
- To da się załatwić. Chodź, pokarzę Ci Waszą sypialnię. - Wyszliśmy z kuchni i skierowaliśmy się po schodach w górę. Weszliśmy do drugiego pokoju od strony schodów.
- Przytulnie.
- Dzięki, jedno, podwójne łóżko wystarczy?
- Tak, dzięki. A co z komputerem?
- Jest na dole.
- Okej. - wyszedłem z pokoju i zeszedłem na dół. Na biurku leżał komputer. Włączyłem go i włączyłem przeglądarkę.
Niestety, żeby zamówić bilety musiałem Ją obudzić. Podszedłem do niej i zacząłem Ją lekko poszturchiwać.
- Ej mała, obudź się. Jesteśmy na miejscu. - Ona rozciągła się i usiadła.
- Gdzie jesteśmy?
- U Zayn'a. Mam pytanie?
- Tak?
- Gdzie byś chciała zamieszkać?

 - Ej, właśnie mi się coś przypomniało. Moja ciocia z którą byłam bardzo zżyta mieszka w Polsce. Zadzwonię do niej.
Ona wyszła gdzieś i zadzwoniła do cioci. Rozmawiała z nią około dziesięć minut. Weszła do pokoju rozpromieniona.
- Lecimy do Polski! - uśmiechnęliśmy się do siebie. Zamówiłem bilety na jutro, na godzinę dwunastą. Pokazałem jej naszą "sypialnię" i poszliśmy spać.
Nazajutrz zjedliśmy śniadanie, podziękowaliśmy Zayn'owi za gościnę i pojechaliśmy na lotnisko. Już za dwie i pół godziny będziemy bezpieczni.
Wsiedliśmy do samolotu i momentalnie zasnęliśmy. Śniło mi się, że wszyscy żyjemy w zgodzie. Szkoda, że tylko śniło.
Na szczęście lot minął nam szybko. Tak samo jak droga do Jej cioci - Margaret. Ona wszystko jej wyjaśniła, a ciocia bez problemu nas przyjęła.
Oczywiście obiecała, że Jej rodzicom nic nie powie.
* Dwa miesiące później *
Nasze życie jest o wiele lepsze niż dwa miesiące temu. Przez pierwsze tygodnie mieszkaliśmy z Margaret, ale teraz mamy własne mieszkanie. Znaleźliśmy pracę.
Teraz jestem w domu i czekam na Nią. Wreszcie weszła do mieszkania z uśmiechem na twarzy, Od razu poprawił mi się humor.
- Co Cię tak cieszy? - spytałem.
- Jak się dowiesz to też będziesz się cieszył.
- No to mów! - poganiałem ją.
- Będziesz tatą! - odebrało mi mowę. Byłem teraz najszczęśliwszym facetem na ziemi. Podniosłem Ją, przytuliłem i okręciłem kilka razy.
- Cieszysz się? - spytała.
- Boże
! I to jeszcze jak. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Harry. Już nic nam nie stanie na drodze do prawdziwej miłości. - uśmiechnąłem się i zatopiłem w Jej ustach.

____________________________________________
To imagin przesłany od Nikoli, która bardzo prosi żebyście wchodzili na jej bloga i komentowali: 1d-by-nikolina.blogspot.com
Wy też przesyłajcie mi swoje imaginy :) Wszystko na górze po prawej :)
A tak w ogóle to WESOŁYCH ŚWIĄT miśki! :)

czwartek, 28 marca 2013

#8 Harry

- Co to za sms'y? - Spytałaś Harrego, aktualnie leżącego na kanapie wpatrzonego w telewizor.
- Jakie znów sms'y - Odparł - Zaraz! Czy ty znów przeglądałaś mój telefon? - Chłopak momentalnie wyrwał się z kanapy i podszedł do ciebie, po czym zabrał swoją własność i schował do kieszeni.
- Oszukujesz mnie! Przeczytałam wszystkie smsy, które wypisujesz do Taylor! Dlaczego mnie oszukujesz? Dlaczego mi po prostu nie powiesz, że mnie nie kochasz? 
Chłopak tylko spojrzał na ciebie z założonymi rękoma na głowie z "uśmieszkiem"'.
 - Tak to prawda... - Harry momentalnie spuścił ręce. - Kocham Taylor...
- Miałeś zamiar długo mnie jeszcze tak okłamywać? - Po twoim policzku zaczęły spływać pojedyncze łzy - Nie... wiesz? To koniec! Pójdę się spakować. - Pobiegłaś do waszej sypialni, wyjęłaś walizkę i zaczęłaś chaotycznie wkładać do niej ubrania. Chciałaś po prostu jak najszybciej być zdala od niego. Gdy już to zrobiłaś, zeszłaś na dół ubrać buty. Ten idiota nawet na ciebie nie spojrzał tylko nadal siedział na kanapie nic nie robiąc. Było ci smutno, bardzo smutno... Nie mogłaś powstrzymać płaczu. Jedna cząstka ciebie mówiła: "Daj mu drugą szansę!", a druga: "To idiota uciekaj od niego on i tak cię nie kocha". Niestety było już za późno na jakiekolwiek przemyślenia. Wyszłaś z domu szarpiąc za sobą ciężką walizkę. Spojrzałaś jeszcze raz na wasz, albo raczej już nie wasz wspólny dom. Zauważyłaś, że firanka się poruszała, byłaś pewna że to on, albo po prostu przeciąg... Wyjęłaś z kieszeni telefon, po czym wybrałaś numer Niall'a. Po kilku sekundach odezwał się przyjazny głos.
- Niall? Jesteś w domu?
- Hej [t.i]! Tak, tak jestem, a co wpadacie z Harrym?
- Wpadnę sama, będę za 15 min. 
- No dobra, czekam. - Rozłączyłaś się i ruszyłaś wąskim chodnkiem w stronę domu blondyna.
Byłaś ju na miejscu, podeszłaś do drzwi i zadzwoniłaś. Momentalnie Horan otworzył, jak gdyby czekał przed drzwiami.
- Cześć Niall - Przytuliłaś chłopaka.
- Cześć [t.i] wchodź! 
Rozpięłaś płaszcz i ściągnęłaś buty, po czym usiadłaś w salonie a Horan kilka minut później dołączył z herbatą i ciastkami.
- Co tam u Harrego? Zauważyłem, że walizka źle wróży - Chłopak zaczął łapczywie zjadać ciastka.
- Tak...Dowiedziałam się... Że on... Zdradza mnie... - Spuściłaś głowę.
- Jak to zdradza? - Blondyn odłożył ciastka na bok.
- Z Taylor!
- Idiota - szepnął.
- Co? 
- Nic, nic... - Chłopak podszedł do ciebie i usiadł obok. - Posłuchaj... Może będziesz uważała mnie za idiotę bo co ja tam wiem o rozstaniach, a wiem dużo. Wszyscy wiemy, że Harry to niezły podrywacz i nie wiem co ty w nim widzisz...
- Niall! - Zrobiłaś wredną minę - Do rzeczy.
- No dobra przepraszam - Zaśmiał się. - Po prostu nie zważaj na niego uwagi na sms'y, telefony i e-maile. Bo to nie ma sensu, on był idiotą jest idiotą i będzie.
- Zaraz, czy ta cała porada ma zamiar skupiać się na obrażaniu Harrego? Dobrze może jest jaki jest... no dobra może jest idiotą, ale...
- Także nie przejmuj się nim, znajdziesz lepszego chłopaka, który będzie cię kochał i nie będzie cię zaniedbywał tak jak Harry.
- Dzięki Niall - Wytarłaś ostatnie łzy do chusteczki - No bo wiesz nie mam się teraz gdzie podziać i myślałam że...
- Tak możesz u mnie nocować - Uśmiechnął się.
- Dziękuje naprawdę! - Wtuliłaś się w Niego.

* Dzień 1 bez zmian, Harry nie dzwoni, nie pisze *
* Dzień 2 bez zmian *
* Dzień 3  byliśmy na zakupach z Niall'em było ciekawie *
* Dzień 4 Spędziliśmy noc z Horan'em oglądając horrory *

* Dzień 5 *
Leżałaś na kanapie przeglądając laptopa. W pewnym momencie zaczął dzwonić twój telefon. Spojrzałaś na ekran - Harry. Co on chce? Czyżby Taylor mu się znudziła i chce wrócić do mnie? Przekonajmy się.
- Harry po co dzwonisz?
- P...Potrzebuję cię... - Zaraz czy on płacze? Miał chrypkę i słyszałaś jego cichy płacz. Chyba spodziewał się, że się nie zorientujesz.
- Potrzebujesz mnie? Zapomnij.
- Taylor ze mną zerwała... Proszę przyjedź! Nie jest w stanie sam tu usiedzieć.
- Taylor z tobą zerwała? A co się człowieku spodziewałeś? Jesteś żałosny wiesz... Kończę cześć...
- Nie proszę! - Krzyknął - Ja przyjadę gdzie jesteś?
- Nie powiem ci gdzie jestem! Ekhm... Zaraz przyjadę.
- Dziękuję napraw... - Nie pozwoliłaś mu skończyć bo w tym momencie się rozłączyłaś. Niall'a aktualnie nie było, bo był u Liam'a. Wyjęłaś kartkę, która leżała w kuchni i długopis, po czym napisałaś: Będę niedługo xxx 
Stanęłaś tuż przed drzwiami Styles'a i zadzwoniłaś do drzwi. Po kilku sekundach otworzył Harry. Zapłakany Harry. Pierwszy raz ujrzałaś go w takim stanie. Wyglądał strasznie. Opuchnięte oczy, drgawki.
- Wejdź - Powiedział po czym ruszyłaś do salonu i usiadłaś na kanapie. Zrobił to samo. Trwała 2-minutowa i niezręczna cisza. Musiałaś ją przerwać.
- Po co miałam tu przyjeżdżać?
- Potrzebuję kogoś z kim mogę porozmawiać... - Ponownie, z jego oczu zaczęła spływać kolejna partia łez. Słonych łez.
Zrobiło ci się go naprawdę żal, nie mogłaś nawet na niego normalnie spojrzeć bo i tobie chciało się płakać.
- Wiesz co Harry...To zerwanie z Taylor to tylko i wyłącznie twoja wina...
- Prosiłem żebyś mnie pocieszyła...
- Jak mam cię pocieszyć? Wmawiając ci jaki to jesteś dupek? Nie, wszystko spieprzyłeś! - Był naprawdę skołowany, ale jak miałaś przestać go obrażać skoro to wszystko to wyłącznie jego wina.
- Masz rację, jestem idiotą i dupkiem. Zraniłem dziewczynę którą tak naprawdę kocham, a zamąciła mi w głowie dziewczyna o której nic praktycznie nie wiedziałem... - Chłopak otarł łzy, jednak to nie pomagało bo za każdym razem spływała kolejna partia łez. Nie mogłaś tak bezczynnie patrzeć na niego. Podeszłaś i usiadłaś tuż obok Harrego.
- Miłość jest do bani... - Powiedziałaś - Bo po co się zakochiwać jak i tak tracimy tą osobę, a potem cierpimy? Teraz przechodzisz przez to co ja...
- Bo ja wszytko przemyślałem na nowo. Poukładałem sobie wszystko i... chcę żebyśmy ponownie do siebie wrócili... - Zjechałaś wzrokiem na podłogę.
- Harry to nie takie proste, jak ty sobie wyobrażasz...
Chłopak podszedł do radia i je załączył. W tym momencie grało "Little Things" i była kolej na Harrego.
- I've just let these little things slip out of my mouth.
'Cause it's you, oh it's you.. it's you they add up to.
And I'm in love with you and all these little things.

[tłum. Właśnie pozwoliłem, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ponieważ to Ty, och to Ty, to Ty... To Ty z nimi tworzysz całośc
Jestem w tobie zakochany i w tych małych rzeczach ]

- Harry...
- [t.i] kocham cię! Przepraszam za to co zrobiłem... Daj mi drugą szansę... Proszę! Poprawię się - Błagał, tak bardzo błagał. Nie byłaś w stanie powiedzieć mu "nie". Bo tak naprawdę nadal do niego czułaś miłość. Nadal chciałaś z nim być. Ale nie byłaś pewna czy jesteś w stanie mu zaufać... Po tym co zrobił.
- Nie wiem czy jestem w stanie ci zaufać... - Chłopak chwycił twoją dłoń i przyłożył do klatki piersiowej, gdzie biję serce.
- Słyszysz to? - Zapytał.
- Nic nie słyszę.
- To serce bije i kocha tylko jedną osobę, a jesteś nią ty. - Teraz już nie byłaś w stanie go odrzucić. Z twoich oczu zaczęły spływać łzy, nie smutku lecz radości.     
____________________________________________________________________
No to kolejny Imagin jest :) Oczywiście zakończył się dobrze, bo Harry i ty wróciliście do siebie :D Wysyłajcie mi swoje imaginy na e-mail: pyska1018@wp.pl Każdy wysłany pojawi się właśnie tu :) Zbieram zamówienia też na imaginy :) Pamiętajcie, imię i z kim :) + Teraz będą dodawane gify :)

 

piątek, 22 marca 2013

#7 Zayn

- Między nami koniec. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy z nową dziewczyną i, że będziesz jej wierny. Idę się spakować. Jutro wrócę po resztę swoich rzeczy. - mimo, że mój ukochany właśnie przyznał się do zdrady, byłam spokojniejsza niż zwykle. Mój były już chłopak siedział załamany w salonie, a ja poszłam do sypialni. Spod łóżka wyciągnęłam walizkę i położyłam ją na wcześniej wspomnianym meblu. Otworzyłam walizkę i szafę, z której zaczęłam po kolei wyciągać ubrania i chowałam je. Gdy już to zrobiłam zamknęłam walizkę i zeszłam z nią na dół. Chłopak siedział wciąż w tym samym miejscu i przyglądał się każdemu kolejnemu ruchowi. W jego oczach można było zobaczyć kilka uczyć. Smutek. Złość. Przeprosiny. Nienawiść. Oprócz tego, z jego brązowych tęczówek wylewały się pojedyncze łzy. Było mi go szkoda, ale nie mogłam mu teraz wybaczyć. Potrzebuję czasu. Ostatni raz spojrzałam na bruneta, ubrałam płaszcz i buty i wyszłam z domu. Wyciągnęłam z kieszeni spodni komórkę i zadzwoniłam po taksówkę, która po chwili stała obok mnie. Do bagażnika schowałam walizkę i wsiadłam do samochodu. Gdy ostatni raz spoglądałam na dom w oknie zauważyłam postać chłopaka. Płakał. Kiedy ujrzałam ten widok mi również zachciało się płakać. Z oczu spłynęło kilka łez. Mimo to, nie chciałam mieć z nim już nic wspólnego. Schrzanił sprawę, choć mówił, że mnie kocha. A ja głupia mu wierzyłam.

* 2 lata później *

- Katy! Chodź do mamy! Wujek Liam i ciocia Danielle przyszli do Ciebie! - krzyknęłam, a zza rogu wybiegła mała dziewczynka. Katy urodziła się osiem miesięcy po moim zerwaniu z Zayn'em. Przypominała go całą osobą. Mała mulatka o brązowych oczach i ciemnych włosach lubiąca przeglądać się w lustrach. Mała gdy zobaczyła gości, od razu pobiegła w ich stronę i pierwsze co zrobiła to przytuliła się do Dan. Katy ją uwielbiała. Danielle tańczyła razem z małą, ona zawsze powtarza, że będzie jak ciocia. Dan wzięła małą na ręce, a ta ją wyściskała. Uśmiechnęłam się widząc ten widok.
- Dobra, teraz kolej na zazdrosnego wujka - Liam spojrzał na Katy. Mała pokiwała tylko przecząco główką, a Payne zaczął udawać, że płacze. Katy gdy go zobaczyła wyciągnęła do niego rączki, a on zadowolony wziął ją na ręce i pobiegł do salonu. Razem z Danielle poszłyśmy tam, a widząc to co się tam działo zaczęłyśmy się śmiać. Katy trzymała w rączkach łyżki i biegała za Liam'em, który przed nią uciekał. Widząc przerażoną minę Liam'a nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Zaczęłam gonić córeczkę po pokoju. Gdy ją złapałam i zabrałam jej łyżki Liam mnie przytulił i zaczął dziękować. Dan gdy to zobaczyła " kaszlnęła " . Liam odsunął się ode mnie i wyszedł do przedpokoju.
- Dobra, przejdźmy do setna sprawy. Przyszliśmy tu z dwoma sprawami. Pierwsza to... - Payne wszedł z powrotem do salonu, a zza pleców wyciągnął lalkę i podał ją małej, która zaczęła klaskać w dłonie. - Druga to zaproszenie Was na nasz ślub. - Dan i Li zrobili poważne miny.
- Ale przecież tam będzie Zayn. - prawie krzyknęłam.
- Wiemy, ale bardzo chcemy, żebyście się tam pojawiły.- mówiąc to spojrzała na bawiącą się nową zabawką Katy.
- No dobrze, ale zrobię to tylko i wyłącznie dla Was. - uśmiechnęłam się, a para zrobiła to samo i mnie przytuliła.
- Dobra, koniec tych czułości. My musimy lecieć rozdać resztę zaproszeń. - Dan wstała i pociągnęła za sobą Liam'a. Ja odprowadziłam ich do drzwi i razem z córką pożegnałyśmy gości.

* dzień ślubu *

- Mamo! Sybko. Auto jus psyjechało! - mała wbiegła do łazienki jak poparzona. Ja skończyłam się malować i wzięłam ją na ręce.
- Już idziemy. Mama ubierze buciki i idziemy. - postawiłam Katy na ziemię i włożyłam buty i płaszcz. Z powrotem wzięłam ją na ręce i wyszłam z domu. Zamknęłam go na klucz i wsiadłam do czekającej już taksówki. Podałam młodemu chłopakowi adres kościoła i ruszyliśmy. Droga przebiegła szybko. Mała była strasznie podekscytowana, a ja bałam się zobaczyć Zayn'a. Myślałam jak to będzie. Czy się zorientuje? Z zamyślenia ocknęła mnie córka, która szturchała mnie wołając, że jesteśmy na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i wyszłam z samochodu. Weszłam do kościoła i zajęłam miejsce z samego tyłu. Katy była trochę niezadowolona, ale po chwili się uspokoiła. Przez jakąś część mszy wypatrywałam wzrokiem Malika. Gdy już go znalazłam ciągle na niego patrzałam. W ciągu tych dwóch lat trochę się zmienił. Mała była spokojna przez mszę. Wgapiła się w Danielle jak ja w Zayn'a. Na koniec mszy zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie i pojechaliśmy na wesele. Na sali wypiliśmy szampana, młoda para zatańczyła swój pierwszy taniec, a potem Danielle porwała mi córkę, a a jej męża. Tańcząc miałam nadzieję, że Zayn mnie nie zobaczy, ponieważ na parkiecie było jeszcze kilka par, a jeżeli już to mnie nie pozna. Po skończonym tańcu z Liam'em przyszła pora na Katy. Wzięłam ją na ręce i szalałyśmy na parkiecie. Po chwili dołączyła do nas El i Dan i tańczyłyśmy w kółeczku. Potem doszedł do nas Liam, ale zamiast tańczyć z nami wziął Katy i poszedł tańczyć z nią sam. Ja przeprosiłam dziewczyny i poszłam usiąść na swoje miejsce i się czegoś napić. Po kilkunastu minutach kapela zrobiła sobie przerwę więc Katy pobiegła do mnie, by się czegoś napić. Porozmawiałyśmy chwilę i w pewnym momencie poczułam jak ktoś za mną siada.Odwróciłam się i niemal spadłam z krzesła. Przede mną siedział nie kto inny jak sam Zayn Malik. On widząc moją reakcję trochę się speszył, ale próbował to ukryć pod uśmiechem. Ja odwróciłam się z powrotem i wzięłam córeczkę na kolana. Ona usiadła na nich i wyciągnęła rączki po leżącego na stole banana. Chciałam jej go podać, ale Mulat mnie wyręczył. Mała spojrzała na niego wyszeptała ciche " Dziękuję ", a on uśmiechnął się.
- [T.I]. Proszę, porozmawiaj ze mną. - Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Można było w nich dostrzec smutek.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - Starałam się mówić obojętnie i nie okazywać skruchy, ale przy nim nie umiałam udawać. Z trudnością mi się to udało.
- Właśnie, że mamy. Dobrze wiesz, że nie zrobiłem tego świadomie. Kocham Cię.
- Zayn, zdradziłeś mnie. I jeszcze się do tego przyznałeś. Wiesz jak ja się poczułam? - W moich oczach było już pełno łez, a jedna z nich spłynęła mi po policzku
- Wiem, że źle zrobiłem. Żałuję tego. Gdybym mógł cofnąć czas zrobiłbym to. Uwierz mi. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. - Chłopak chwycił mnie za rękę i złożył na moich ustach nieśmiały pocałunek. Katy gdy to zobaczyła uderzyła Malika. Uśmiechnęłam się, a on zrobił to samo. Po chwili zorientował się, że coś jest nie tak i poczułam na sobie jego pytający wzrok.
- Czy to... - chłopak nie wiedział jak to powiedzieć, a ja pokiwałam potwierdzającą głową.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś ?
- Bo nie chciałam tego mówić. Nie chciałam zawracać Ci głowy.
- Ale czym? Przecież wiedziałaś, że chcę mieć dziecko. Wiedziałaś, że chcę mieć je z Tobą.
Na moich policzkach pojawiły się rumieńce.
- Mamo kim jest ten pan ? - Córeczka szepnęła mi na ucho, ale wystarczająco głośno by jej ojciec to usłyszał.
- Cześć. Jestem Zayn i jestem Twoim tatą. - Mulat uśmiechnął się, a mała zrobiła to samo i przytuliła się do chłopaka.

______________________________________________________
5 komentarzy - next :)
KOMENTUJCIE BŁAGAM BLOG 1d-by-nikolina.blogspot.com bo to właśnie od niej Imagin :) 
Wysyłajcie mi swoje imaginy na e-mail: pyska1018@wp.pl każdy wysłany pojawi się tutaj :)
I zrobiłam ankietę :)
   

sobota, 16 marca 2013

The Best Blog Award

Nominację do The Best Blog Award dostałam
http://onedirection-oneband.blogspot.com/

Dziękuję bardzo! Nawet nie wiecie jak się cieszę :)

Tych pytań nie można zmieniać, tak jak w Liebster Award. Każdy nominowany do TBBA odpowiada na 5 pytania poniżej. Pozostałe zasady są chyba znane :
- nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują
- poinformować o tym autora bloga
- i odpowiedzieć na 5 pytań poniżej.



Pytania i odpowiedzi:
1. Ile masz lat?
14 :)

2.Co cię skłoniło do prowadzenia bloga?
Moja przyjaciółka Nikola, bardzo ci dziękuję :*

3.Dlaczego piszesz o tym, o czym piszesz?
Bo strasznie uwielbiam One Direction no więc zaczęłam pisać o nich krótkie historyjki, na początku w zeszytach, a potem już na własnym blogu :)

4.Jak długo piszesz bloga?
Dokładnie od 1 marca 2013 roku :)

5.Twoje największe marzenie to?...
Spotkać moich idoli - One Direction :)

Nominowane blogi:

1. http://1d-by-nikolina.blogspot.com/
2. http://i-and-one-direction.blogspot.com/
3. http://opowiadanie-forevertogether.blogspot.com/
4. http://szalonepisarki-imaginy.blogspot.com/
5. http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
6. http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
7. http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/
8. http://one-direction-imaginy-polish-fans.blogspot.com/
9. http://imagine-one-direction-with-you.blogspot.com/
10. http://one-direction-imaginy-1998.blogspot.com/

#6 Liam

Usłyszałaś płacz twojego dziecka. Wstałaś i podeszłaś do łóżeczka. -Cii -powiedziałaś do małego Luka, który był twoim synkiem. Miałaś 19 lat i swojego synka który miał 2,5 latka. Mieszkałaś w Polsce. Musiałaś porzucić studia ze względu na dziecko. Pieniądze dostawałaś od babci i rodziców dzięki czemu jakoś dawałaś sobie radę. Ty jako jedyna wiesz kto jest ojcem Luka, on sam prawdopodobnie tego nie wie. Nakarmiłaś małego i ułożyłaś do snu. Kiedy mały zasnął ty też poszłaś spać. Na następny dzień poszłaś z małym Luke do "Tesco", a potem na plac zabaw. Kiedy mały pobiegł do piaskownicy ty miałaś chwilę dla siebie i usiadłaś na ławce i zaczełaś czytać jaką książkę. Poczułaś że ktoś się do ciebie przysiada. Nie zwróciłaś na to uwagi. Nagle usłyszałaś plusk do wody. Zauważyłaś że jakiś chłopiec wpadł do fontanny. Osoba obok ciebie, która okazała się chłopakiem szybko tam podbiegła i uratowała malucha. Ty w tym samym czasie szukałaś swojego synka ale nigdzie nie mogłaś go znaleść. Zdenerwowana wpadłaś na jakiegoś chłopaka rozmawiającego z dzieckiem. Przeprosiłaś i przeszłaś obojętnie obok niego.
- O Boże Luke! - Krzyknęłaś.
- Mama!
Skierowałaś wzrok na chłopaka, który pomógł Twojemu dziecku.
- Bardzo Panu dziękuję, troszeczkę się zaczytałam...
- W porządku - Uśmiechnął się. - Nazywam się Liam.
- Miło mi poznać, a ja [t.i]
- Mi również miło.
- Ty mały łobuzie - Skierowałaś wzrok na synka - Jak ty w ogóle tam wlazłeś? - Mały tylko zachichotał - Jesteś cały mokry!
- Masz cudownego synka - Wtrącił chłopak - Tata musi być dumny z takiego chłopczyka jak ty!
W tym momencie szybko chwyciłaś małego na ręce.
- Przepraszam musimy już iść...
- Wszystko w porządku? Powiedziałem coś złego?
- Nie... - Położyłaś małego na ławkę i skierowałaś wzrok na Liam'a.- Wybacz, ale po prostu... Eh... Luke nie ma taty.
- Przepraszam, nie wiedziałem - Chłopakowi zrobiło się głupio.
- W porządku - Usiadłaś - To było 3 lata temu, byliśmy ze sobą bardzo długo, jednak pewnego dnia dowiedziałam się, że jestem w ciąży ja byłam bardzo ucieszona, niestety mój chłopak nie... Od razu gdy się dowiedział opuścił mnie. Nie dawał po sobie żadnego znaku życia, nie zapytał o dziecko... Do dzisiaj się nie odzywa... Postawił mi nawet warunek. Usunięcie ciąży czy on. Nie miałam serca usuwać ciąży, od zawsze chciałam zostać matką... - Nagle zaczął Ci się łamać głos, nie byłaś w stanie dalej opowiadać - Miał tak samo na imię jak ty, nie widziałam go już tyle lat nawet nie wiem jak wygląda, ale za czasów kiedy byliśmy razem to bardzo mi go przypominasz... - Z Twoich oczu popłynęły łzy. Chłopak najwidoczniej był zdezorientowany, bo nie wykrztusił z siebie żadnego słowa, rozmyślał nad czymś. Nie wiedziałaś nad czym.
- Nad czym tak myślisz? - Zapytałaś.
- [t.i] to moje dziecko, jestem ojcem Luke...
- Co? To nie może być prawda. Liam, przecież mieszka na drugim końcu świata.
- Jestem Liam Payne!
To nie może być prawda przecież, nie odzywał się do ciebie kilka lat, a teraz gdy już to pojawił się zbieg okoliczności... Ma nadal czelność się odzywać?
- Mamo, mamo! Czy to mój tatuś?

- Ta...- Nie pozwoliłaś mu dokończyć, chwyciłaś małego na ręce i ruszyłaś w stronę domu.
- [t.i] poczekaj! - Krzyczał chłopak. Nie byłaś w stanie mu wybaczyć. Biegłaś tak szybko jak mogłaś, trzymając małego na rękach. Byłaś zalana łzami. Chłopak jednak okazał się szybszy, chwycił cię za ręke i nie pozwolił dalej biec.
- Zostaw mnie! - Krzyczałaś.
- Prosze posłuchaj mnie! - Nalegał.
- Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać! Rozumiesz! Nie odzywałeś się do mnie 3 lata! Kazałeś mi usnąć ciążę! Myślisz, że ci wybaczę? Nie!
- Nie proszę o wybaczenie. Chcę być konsekwentny dla dziecka. Chcę aby dziecko miało ojca. Normalnego ojca.
- Ale ty nim nie jesteś! Rozumiesz! Dobrze nam było bez ciebie, a w ogóle od kiedy zaczęła ci zależeć na dziecku?
- Od kiedy zauważyłem że jest cudowny...
- Daruj sobie. - Ruszyłaś już wolnym krokiem.
- Kocham Cię! - Krzyknął. Wtedy momentalnie odwróciłaś się w jego stronę. Liam do ciebie podbiegł.
- Kocham Cię rozumiesz? Kocham! Byłem naprawdę głupi, że cię wtedy zostawiłem... Samą, na dodatek z dzieckiem. Za to, że sama musiałaś sobie radzić w trudnych momentach, ale posłuchaj ja wszystko dawno przemyślałem... Chcę być ojcem, ojcem naszego wspólnego dziecka, chcę, aby miał normalną rodzinę... Daj mi ostatnią szansę, proszę!
- Nie wiem czy nadal mogę ci zaufać, nie będę w stanie zapomnieć decyzji jaką kazałeś mi podjąć!
- To jest przeszłość, cieszmy się teraźniejszością. Cieszmy się tym co jest i będzie. Proszę daj mi szansę. Chciałem dawno prosić cię o przebaczenie, ale nie byłem w stanie. Cholernie się bałem.
- Ty nie wiesz, jak mi było ciebie brak... - Wtuliłaś się w chłopaka wraz z dzieckiem.
- Kocham Cię i zawsze będę - Objął Was.
- Mamo, czy to mój tatuś?
Liam spojrzał na ciebie, a ty pokiwałaś twierdząco.
- Tak ja jestem twoim tatą. - Chwycił małego na ręce i przytulił go mocno.
______________________________________________
No nareszcie udało mi się napisać jakiś Imagin :O Wybaczcie, że tak długo nie dodawałam...
5 KOMENTARZY - NASTĘPNY IMAGIN :)

sobota, 9 marca 2013

#5 Zayn dla Emmy +18

- Emmy, długo jeszcze? - chłopak dobijał się do łazienki, a ja stałam przed lustrem i malowałam się. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Skarbie, nie wysilaj się. Dziś moja kolej.
- Ale dla kogo ty się tak stroisz?
- A dla kogo ty się tak dobijasz do tej łazienki?
- Chcę się wykąpać! - krzyczał, trochę już zbity z równowagi, Zayn.
- Na dole jest druga łazienka.
Usłyszałam z pod drzwi głośny jęk i oddalające się kroki. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki. Dobrze wiedziałam, że ukochany nigdy nie zamyka się w łazience, więc postanowiłam wykorzystać tę sytuację. Zeszłam na dół cichutko schodząc schodek po schodku. Zakradłam się do drzwi łazienki i cicho je otworzyłam. Malik stał nagi pod prysznicem, odwrócony tyłem do mnie i śpiewając jakąś piosenkę. "Zapewne Chrisa Browna." - pomyślałam. Zamknęłam drzwi i z trudem rozpięłam sukienkę. Zrzuciłam ją z siebie, pozostawiając w samej bieliźnie. Najpierw zrzuciłam z siebie biustonosz, później dolną część bielizny. Bezszelestnie weszłam pod prysznic i położyłam dłonie na torsie ukochanego. Ten odskoczył ze strachu i odwrócił się. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i musnął swoimi wargami moje. Później zrobił to drugi raz, później trzeci i z każdym kolejnym pocałunkiem był coraz zachłanniejszy. Ja gładziłam dłońmi jego tors, a on swoimi pieścił moje piersi. Powoli zjeżdżałam jedną dłonią coraz niżej, aż w końcu dotarłam nią do jego członka. Pieściłam go dłonią, a Malik cicho pojękiwał. W końcu on zrobił to samo i również zjechał swoją dłonią w dół. Poczułam jak wkłada we mnie dwa palce. Jęknęłam głośno i odchyliłam głowę w tył. Zayn coraz szybciej i mocniej wkładał we mnie swoje palce. Z każdą chwilą pojękiwałam coraz głośniej. Nagle mężczyzna wyciągnął ze mnie palce i wpił się w moje wargi. Ja nadal pieściłam dłonią jego członka. Całowaliśmy się kilka minut. Chłopak po chwili przestał mnie całować i spojrzał mi w oczy.
- Chcesz tego? - spytał z troską w głosie.
- Tak - odpowiedziałam cicho, dysząc powoli.
- Na pewno? - dopytywał się Malik.
- Zayn, do cholery. Zrób to w reszcie - powiedziałam stanowczo.
- Emmy... - wyszeptał chłopak, a ja skarciłam go wzrokiem. - No dobrze.
Wzięłam głęboki oddech i poczułam jak Malik we mnie wszedł. Z trudem powstrzymałam jęk. Na początku czułam ból, później tylko przyjemność. Chłopak wchodził we mnie i wychodził. Ja pomagałam mu ruszając biodrami w tył i przód. Po kilku minutach przestałam to robić, bo przyjemność jaką dawał mi chłopak wprawiła mnie w osłupienie. Zayn poruszał się we mnie coraz szybciej i mocniej, a ja coraz mocniej wyginałam się w dół. Wykrzykiwaliśmy wzajemnie swoje imiona. W końcu poczułam w swoim ciele ciepłą ciecz. Doszliśmy w tym samym momencie. Chłopak powoli wyszedł ze mnie i pocałował mnie. Pociągnął mnie za rękę, tak, żebyśmy wyszli z pod prysznica. Malik owinął dolną partię swojego ciała ręcznikiem, a ja zrobiłam to samo, lecz owinęłam się nim cała. Wyszliśmy z łazienki trzymając się za ręce i ruszyliśmy w stronę salonu. Usiedliśmy na kanapie, a Zayn włączył telewizor. Wtuliłam się w chłopaka, a on przycisnął mnie do swojego torsu. Spojrzałam na niego, a on na mnie.
- Kocham Cię Zayn - szepnęłam.
- Ja Ciebie też Emmy - powiedział chłopak i uśmiechnął się, a ja wpiłam się w jego usta.
- Musimy powtarzać to częściej - wypalił Malik z łobuzerskim uśmiechem.
- Tak - przytaknęłam, śmiejąc się. - Koniecznie - dodałam.

 _________________________________________
Emmy ten Imagin pisała moja przyjaciółka Nikola, od której polecam bloga www.1d-by-nikolina.blogspot.com bo ja nie bardzo radzę sobie z +18. Mam nadzieję że sie podoba :) 
Możecie nadal zamawiać Imaginy :)  

#4 Niall dla Mary (+18)

- Gdzie jedziemy? - Pytałaś, siedząc w aucie obok Niall'a który był za kierownicą.
- Dowiesz się w swoim czasie - Odpowiedział, uśmiechając się.
Po 10 min. jazdy dojechaliście w końcu na miejsce. Było to jezioro gdzie poznaliście się rok temu. Był pięknie przygotowany czerwony koc, a na nim kilka przystawek.
- Przygotowałeś to wszystko dla mnie? - W twoich [k.t.o. - kolor twoich oczu] tęczówkach, pojawiły się pojedyncze łzy.
- Tak, ty płaczesz?
- To ze szczęścia - Wtuliliśce się w siebie.
- Usiądzmy - Zaproponował, po czym usiedliście na kocu.
Przed wami rozciągał się cudowny widok - zachód słońca. Robiło się ciemniej, więc Niall zapalił kilka pomarańczowych świeczek.
- Pamiętasz rok temu? - zaśmiał się, obejmując cię w pasie.
- Jasne że pamiętam, nie zdołałabym zapomnieć - pocałowałaś go w blady policzek.
Tu zaczyna się +18:
Wymienialiście się kilkakrotnie spojrzeniami. Niall przybliżył się jeszcze bardziej do ciebie i zaczął całować, to po szyji to po policzkach i ustach. Uwielbiałaś jak to robił. W pewnym momencie lekko położył cię, po czym schylił się nad tobą i nie przestawał całować. Włożył dłoń pod Twoją bluzkę i lekko miział twoje piersi.
- Niall, nie tutaj - Zaprotestowałaś.
- I tak nikt tu nie przychodzi - Uśmiechnął się.
Zdjął z ciebie lekko bluzkę więc ty zrobiłaś to samo i ściągnęłaś z niego. Lekko jeździłaś ręką po jego torsie. Był umięśniony. Zdjął z ciebie stanik i zaczął lekko pieścić Twoje piersi. Odchyliłaś lekko głowę w tył. Wplotłaś swe palce w jego włosy i całowałaś. Było ci trochę niezręcznie bo w każdej chwili mógł ktoś was ujrzeć.
Niall zdjął z ciebie jeansy, a ty z niego.
- Boję się - Szepnęłaś.
- Rozluźnij się.
Byliście już całkiem nadzy. Role się odwróciły, teraz ty leżałaś na blondynie. Zaczęłaś lekko jeździć po jego członku. Robił się on coraz sztywny, a Niall czasem pojękiwał ty również.
Powtórnie role się odwróciły. Niall zjechał w dół i lekko pieścił ją języczkiem. Pojękiwałaś. Była ci przyjemnie. Miałaś rozchylone nogi na maksa. Odchylałaś za każdym razem głowę do tyłu.
- Zabrałeś gumki?
- Nie
- No to nie możemy kontynuuować.
- Kochanie, to jest wspaniały czas, aby pomyśleć o nowym członku naszej rodziny. Tu się poznaliśmy i tu warto... no wiesz - zaśmiał się.
- Niall to nie jest takie proste... Nie wiem czy jestem gotowa na bycie matką.
- Kochanie, obaj tego chcemu. Będziemy świetną rodziną!
Może miał rację. Może naprawdę przyszedł czas na to żeby pojawił się nowy członek naszej rodziny i w końcu przejśc na inny etap. Byłaś zdezorientowana, ale Niall naprawdę chciał być ojcem. Cały czas o tym mówił itd.
Uklękłaś na czworaka, a blondyn na kolanach. Lekko ustawił swego członka w pionie i... wszedł w ciebie. Poczułaś go w sobie. Intensywnie wchodził i wychodził. Było przyjemnie. Szarpnęłaś za koc i ścisłaś go w rękach. Krzyczałaś. Jęczałaś. Jednak za każdym razem Niall próbował cię uciszyć. On przeżywał to dyskretnie, ani razu nie zakrzyczał.
Po kilku minutach oboje byliście już nieźle zmęczeni. Gdy już to Niall przestał oboje upadliście na koc i oddychaliście ciężko.
- Było fajnie - Zaśmiał się.
- Zgadzam się - Odpowiedziałaś i chwyciłaś go za rękę, wpatrując się w gwiazdy.
- Są tak piękne jak ty.
- Mówisz tak bo leżymy tu razem nago? - Zaśmiałaś się.
- Mówię tak bo cię kocham - Po chwili wstaneliście, a Niall zabrał cię na ręce.
- Co ty robisz? - Zapytałaś.
Nie odpowiadział tylko zachichotał. Zaczął biec z tobą w stronę wody.
- Niall, nie! - Krzyknęłaś.
Z dużego wyskoku wskoczyliście do wody. Od razu wypłynęłaś, po czym podpłynęłaś do blondyna.
- Musisz zawsze robić na złość? - Zaśmiałaś się.
- Tobie zawsze! - Odpowiedział łobuzersko.
Objęłaś go, po czym składaliście sobie kilka namiętnych pocałunków.
- Będę matką - Szepnęłaś.
- A ja ojcem - Odpowiedział również szepcząc.
_________________________________________
Oczywiście z dedykacją dla Mary - Wybacz, że krótki :(
Nadal nie wierzę że napisałam +18, moją pierwszą w życiu. Za każdym razem jak pisałam jedno zdanie to się śmiałam i mówiłam: O mój Boże.
Haha :D Mam nadzieję, że się spodobał Imagin. Rozmyślałam nad nim długo.
Można dalej zamawiać Imaginy :) Pamiętajcie: Imię i z kim.
Pamiętajcie też, że możecie mi zadawać pytania w zakładce" Zadaj mi pytanie " automatycznie przeniesie was na mojego aska :)

niedziela, 3 marca 2013

#3 Louis

- Louis, uwierz mi między mną a [i.ch - imię jakiegoś chłopaka] nic nie zaszło! Jesteśmy tylko przyjaciółmi!
- Czy przyjaciele trzymają się za ręce, przytulają lub też całują? Nie! Nie mamy o czym rozmawiać... - pierwszy raz widziałaś go tak zdenerwowanego.
- Ale Lou... - chwyciłaś go za rękę, lecz ten szybko ją schował do kieszeni.
- Gdzie moja walizka?
- W szafie...- szybko do niej podszedł i wyciągnął prostokątną-granatową walizkę, po czym zaczął wkładać do niej ubrania.
- Proszę Lou, nie rób tego... - nie odpowiadał, zasunał zamek walizki, po czym chwycił ją i skierował się w stronę drzwi wejściowych. - Błagam! - zaczęłaś płakać, płakać jak małe dziecko, cała zalana łzami. Nie wzruszał go twój płacz. Ubierał buty, nawet nie spoglądając na ciebie kątem oka, gdy już je założył chwycił za klamkę, chwyciłaś go ponownie za rękę.
- Nie dotykaj mnie! - krzyknął.
- Lou... 
- Nie wymawiaj mojego imienia! Brzydzę się Tobą! Jak mogłem ci zaufać? Jak mogłem z tobą być? Do cholery jasnej [t.i]! - krzyczał, ponownie krzyczał, tak głośno że można było go usłyszeć w całym domu, a przyznam nie był on mały.
- Dlaczego mi nie wierzysz? 
- Ty i Ja, to skończony temat! Nie mam już nic do powiedzenia. Wychodzę i nie dzwoń do mnie, nie pisz po prostu daj mi święty spokój! Narazie - powiedział i wyszedł, trzaskając bardzo mocno drzwiami. Pobiegłaś za nim, wykrzykując cały czas jego imię, na daremno. Wsiadł do auta i pojechał. Usiadłaś tuż na ławce w ogródku i schowałaś twarz nadal płacząc.


Każdy dzień był zbyt trudny na dalsze życie, bez niego bez ukochanego. Minęły zaledwie 3 dni, a ty już nie możesz, jesteś na skraju wyczerpania. Z każdym dniem coraz to mniej jesz, pijesz, słabniesz...Zakrywasz twarz niczym kartka na której jest namalowana szczęśliwa buźka. Nieświadome rozstanie z ukochaną osobą to jak cios w plecy, ostrym nożem...

Wracałaś z zakupów. Obydwie ręce miałaś zajęte ciężkimi torbami.
Przechodziłaś przez park. Twój wzrok zainteresował chłopak z dziewczyną siedzący na ławce, całujący się. Pozwoliłaś przypatrzeć się im bardziej, chłopak przypominał ci kogoś bardzo bliskiego. Nie myliłaś się. To był Louis! Zaczęłaś biec w ich stronę, zauważyli cię. Zaczęli uciekać. Potknęłaś się. Upadłaś. Wszystko się rozsypało. Podeszli do ciebie. Zaczęli się śmiać, po czym całować. Błagałaś o pomoc nikt nie chciał ci pomóc. Byłaś na skraju wyczerpania psychicznego. Próbowałaś się podnieść. Nagle intensywny deszcz i buża utrudniały ci. Oni nadal się śmiali. Po kilku minutach podniosłaś się, oni odeszli... Zaczęłaś ścierać łzy bluzą, nadaremno.
Pobiegłaś ku wielkiemu drzewu i usiadłaś pod nim. Skuliłaś się, zauważyłaś pewne ostre nrzędzie na trawie. Chwyciłaś go i przez chwilę zastanawiałaś się. Twoje życie nie ma już w każdym wypadku sensu. To koniec. Czas to zakończyć. Wycelowałaś w ręke. Zaczęłaś wbijać narzędzie w ciało. Krzyczałaś, nikt nie słyszał, nie zauważał...
                                              ~~*~~
- [t.i], [t.i] - otworzyłaś oczy, ujrzałaś twarz Louisa - Co się dzieje? Dlaczego płaczesz? - chłopak leżał tuż obok ciebie spoglądając na ciebie. Był bez koszulki.
- Lou... - wtuliłaś się w jego tors, był ciepły, wycierając łzy do husteczki którą ci podał - To tylko sen, zły sen.
- Nie strasz mnie tak więcej - wtuliliście się w kołdrę.
- Kocham Cię - powiedziałaś.
- Ja ciebie też - złożyliście czuły pocałunek, po czym usneliście.
___________________________________
Wybaczcie, że z Louisa zrobiłam takiego wrednego człowieka :) Mam nadzieję, że czytało się dobrze :) A teraz 5 komentarzy = następny imagin :) Nie będzie komentarzy - nie będzie imaginów. Bo wtedy mam znak czy mam kontynuować i nie będzie to znak że moja praca jest na marne :) A tak poza tym przypominam o zamówieniach imaginów. Wpisujecie pod tym Imaginem - Z kim oraz swoje imię :) Zbieram do końca marca :)

sobota, 2 marca 2013

#2 Niall

Sobota godz. 18:47, jezioro - Lato

Uwielbiałaś letnie jazdy na rolkach, a potem przesiadywanie nad swoim ulubionym jeziorem. Zawsze jak byłaś mała przychodziłaś tutaj z tatą i bawiliście się w grę - kto dalej rzuci kamieniem. Brakuje ci tego...I to dlatego, że twój tata nie żyje. Zmarł w wypadku samochodowym. Był to dla ciebie ogromny cios w serce. Miałaś jedynie 5 lat... 


Pół godziny później, wracałaś do domu. Jechałaś bardzo szybko wzdłuż drużki jeziora, w pewnym momencie nie zauważyłaś nawet, że przed Tobą również jedzie chłopak rozpędzony jeszcze szybciej, nagle się zderzacie i upadacie, na szczęście na trawę. Szybkim ruchem podniosłaś się. Bolała cię cholernie ręka, nie ukazałaś tego. Chłopak również szybko się podniósł. 
- Przepraszam to moja wina - odezwał się. 
- Moja również, nie zauważyłam cię
- Nic ci nie jest? 
- Ręka mnie boli... - dotknęłaś lekko ręke.
- Usiądźmy - wskazał na ławkę, po czym pomógł ci - Pozwól, że sprawdzę czy to coś poważnego - spojrzał na twoją ręke.
- Jesteś lekarzem? - zaśmiałaś się.
- Nie, ale mam zamiar! To nic poważnego, pojawi się zwykły siniak - usiadł tuż obok ciebie.
- Dziękuję - uśmiechnęłaś się. 
- Nazywam się Niall - podał dłoń.
- A ja [t.i] - uścisnęłaś ją. 
- Może to głupio zabrzmieć, ale może przejdziemy się na jakieś lody czy coś? Ja stawiam, wzamian za to że nie naskarzysz! - zaśmiał się.
- Niby komu? Nie jestem kablem - wytknęłam język - Ale chętnie się wybiorę.
- Okej - wyszczerzył się tak, że zauważyłaś, że ma zębach aparat. Wyglądał śmiesznie. 
Ruszyliście oczywiście rolkami do pobliskiej lodziarni i zamówiliście lody. Tak jak mówił zapłacił za ciebie. Jednak najlepsze było to, że zjadł 3 lody po 3 gałki! Nie rozumiem jak tak można. Odprowadził cię do domu, chciałaś go zaprosić do ciebie,  jednak nie chciał się narzucać. 
*Pół roku później *
Dzisiaj Niall, zaprosił Cię na spacer. Widywaliście się prawie codziennie. Jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Przyjechał po ciebie punktualnie o wyznaczonej przez was godzinie. Pojechaliście nad jezioro gdzie się poznaliście i usiedliście na trawie, cały czas się denerwował. 
- Dlaczego tu przyjechaliśmy? - zapytałaś nie co skołowana.
- Bo to bardzo dobre miejsce na wyznanie czegoś... - przybliżył się do ciebie.
- To znaczy?
Chłopak chwycił cię za ręce i spojrzał prosto w twoje oczy, jego były bardzo piękne.
- Znamy się pół roku, może to dużo, może to mało nie mam pojęcia, ale wiem że coś w tym czasie się zmieniło, coś bardzo ważnego. Jest coś co muszę ci powiedzieć... - nie pozwoliłaś mu dokończyć.
- Kocham Cię... - powoli przybliżyłaś się do niego i pocałowałaś go.
- Ja ciebie również - wtuliliście się w siebie. 
____________________________________________
Wybaczcie, że krótki, ale nie miałam weny... Ważne, że dodałam :) 5 komentarzy - następny Imagin :) Oraz zbieram prośby o specjalne imaginy. Wpiszcie tylko z kim oraz swoje imię :) Pytania możecie zadawać mi na zakładce "Zadaj mi pytanie " automatycznie przeniesie was na mojego aska :)


piątek, 1 marca 2013

#1 Harry.


" Sobota 22 stycznia. Pamiętam jakby to było wczoraj, ja i on poznaliśmy się, z dnia na dzień nasze uczucia do siebie zmieniały się w coś całkiem innego. Był bardzo mroźny dzień, było bardzo późno,  a ja pamiętam że nieźle pokłuciłam się z rodzicami. To był jedynie jeden telefon, a kilka minut później po mnie przyjechał. Przyjechał mimo iż było bardzo zimno, późno. To on zawsze pomógł mi w trudnych sytuacjach, pocieszał mnie, doradzał, czasem pozwalał zostawać u niego na noc. Czułam się przy nim zawsze bezpieczna, to on mi daje nadzieję na lepsze jutro. To właśnie mój Harry. Harry którego kocham i nigdy nie przestanę. "

Uwielbiałam, siedzieć wieczorami na swoim łóżku i pisać w pamiętniku. Pamiętnik to dla niektórych zwykły zeszyt z "bazgrołami", ale nie dla mnie, zapisuję tam jedynie najważniejsze rzeczy i sytuację, a jedna z nich to właśnie poznanie Harrego. 
Usłyszłam pukanie do drzwi, zza których wyszedł chłopak z burzą Loków trzymając 2 kubki kakao. Momentalnie schowałam pamiętnik pod poduszkę i uśmiechnęłam się. Harry usiadł tuż obok mnie podając mi kubek. 
- Dziękuję - szepnęłam, kładąc głowę na jego ramieniu - Wiesz, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu? - spojrzałam w jego zielone tęczówki. 
- Wiem, bo ty również - odłożył kubek więc ja zrobiłam to samo, po czym chwycił mnie za ręce. 
- Kocham Cię
- Ja ciebie również - przybliżył się do mnie i pocałował.
Otulił mnie swoim ciałem i zasnęliśmy.

Obudziła mnie muzyka dobiegająca z kuchni, byłam pewna że Harry już nie śpi tylko przygotowywuje śniadanie - powiedzmy. Jedynie co on potrafi poprawnie zrobić to jajecznicę. Zbiegłam na dół i nie myliłam się. Stał przy kuchence i przygotowywał swoje "popisowe danie"
- Witaj! - podeszłam do Niego i ucałowałam go w policzek. 
- Jak się spało? - zapytał, nakładając jajecznicę na tależ.
- Bardzo dobrze, a tobie? 
-  Również - uśmiechnął się promiennie po czym wskazał wzrokiem na krzesło i podał mi śniadanie. 
Po jego zjedzeniu przeszliśmy do salonu i zaproponował oglądanie filmu. Moim zdaniem to było całkiem dziwne, ponieważ Harry uwielbiał wychodzić na miasto, na zakupy, do restauracji, ale dziś nie chciał.

Z każdym dniem Harry coraz częściej mdlał, wymiotował i miał gorączkę. Co tydzień chodził do lekarza, ale zawsze mówił, że to nic takiego. Jego stan znacznie się pogarszał, nie wiedziałam co mam robić. 
Siedziałam w salonie na kanapie,a obok mnie Loczek, popijaliśmy herbatę, jednak nagle zauważyłam, że coś mu się dzieję nie potrafił wykrztusić ani słowa, był blady. Bez zastanowienia zadzwoniłam na pogotowię i przedtsawiłam sytuację. 
15 min. później przybyli, pojechałam wraz z nimi. Przecież nie mogłam zostawiać Harrego. Po drodze lekarze zaczęli go badać i mówili, że jest bardzo źle, nie powiedzieli jednak co jest tego przyczyną. 
Siedzę 3 godzinę w szpitalu, nadal nie wiem co się dzieje. Lekarze nic mi nie mówią. Czuję się jakbym to ja zaraz miała zemdleć. Przypuszczałam że jest coś czego nie wiem, czego Harry mi nie powiedział. Nareszcie lekarze wybiegli z sali, jeden z nich podszedł do mnie. Zaproponował, abym przeszła do sali gdzie leży właśnie on. Zgodziłam się, ale nadal nic mi nie powiedzieli. Ruszyłam więc, otworzyłam drzwi, na łóżku leżał, blady Harry. Ten widok był bardzo przykry... Usiadłam na małym krześle tuż obok niego. 
- Jak się czujesz? - zapytałam, trzymając go za rękę.
- Źle, bardzo źle... - otworzył lekko oczy.
- Wiadomo co ci jest? - westchnął... - Co się dzieję?
- Ehh... Mam Sepsę...
- To potwierdzone?
- Tak
- Nie wierzę - po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy - Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałeś?
- Nie chciałem cię martwić... Chciałem spędzić ostatnie dni życia właśnie z Tobą...
- Harry... Nie możesz mnie teraz opuszczać! Nie teraz! Błagam...
- Nikola - ścisnął moje ręce - Kocham Cię...

Z każdym dniem Harry miał marne szanse na przeżycie. Każde dni spędzone przy jego łóżku, a nawet noce. Ważne żeby być przy nim. 

Nad rankiem, spałam tuż obok niego - na siedząco. Obudził mnie jego przeraźliwy kaszel i duszenie się - ponownie. Poproszone mnie o opuszczenie sali. Byłam przygotowana na wszystko. W pełni siły siedziałam i modliłam się do Boga, modliłam się aby go uratować. Byłam zalana łzami. Przyniesiono mi nawet koc. Po 30 min. podszedł do mnie lekarz. Poinformowano mnie, że... że Harry już nie żyje. Próbowali wszystkiego, niestety było już za późno. Za późno na to żeby go uratować. Pozwolono mi ostatni raz wejść i spojrzeć na niego. Oczy miał zamknięte. Podeszłam do niego. Chwyciłam za rękę i kucnęłam tuż przed nim, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Było cicho. Tylko ja i on... może nie fizycznie, ale zawsze będzie ze mną. 
- Kocham Cię - szeptałam kilkakrotnie, całkiem zalana łzami.
Siedziałam przy nim połowę dnia. Poproszono mnie o wyjście, nie chciałam się zgodzić. W końcu zrobili to fizycznie. Kazali mi iść do domu - poszłam. 
Nie zdążyłam mu jednak powiedzieć, jednej rzeczy, że... że jestem w ciąży. Że będziemy mieć dziecko. Niestety nie zobaczy, że jego tata był najwspanialszą osobą na całym świecie,a Harry nie zobaczy jak jego dziecko rozwija się pomyślnie, ale w moim sercu zostanie na zawszę...

______________________________________
Dedykuję go dla Nikoli Smyczek :) Taki smutny ;( Ale tylko coś takiego przyszło mi do głowy. PS. Ja sama się rozpłakałam ;O