Cześć Wam.
Mam dla Was przykrą wiadomość.
Kończę z prowadzeniem tego bloga.
Ale to nie oznacza, że go usuwam.
Możecie tu śmiało wpadać i czytać stare imaginy.
Po prostu nie mam weny oraz sensu do prowadzenia dalej tego bloga.
Dziękuję Wam serdecznie za rok spędzony ze mną! Może kiedyś powrócę do tego bloga! Myślałam już kilka razy na oddaniem tego bloga i jeżeli ktoś by był zainteresowany, proszę podać e-maila w komentarzu ja się odezwę, chciałabym go oddać w dobre ręce i żeby dana osoba prowadziła go dalej w tej samej tematyce co teraz.
Bardzo Was przepraszam, ale mam też dobrą wiadomość.
Założyłam bloga teraz, z całkiem innej bajki. Mam nadzieję, że Wam się spodoba <KLIK>
ZNAJDZIECIE MNIE TUTAJ:
Ask.fm: <KILK>
Twitter: <KLIK>
KOCHAM WAS I DZIĘKUJĘ ♥
poniedziałek, 2 czerwca 2014
piątek, 14 marca 2014
#23 Harry
- Dlaczego mi to robisz?! - Krzyczałam. - Proszę! - Chwyciłam go za dłoń, lecz on szybko ją schował.
- Wybacz... - Powiedział, zamykając torbę z ubraniami - Przepraszam, że cię już nie kocham... to nie twoja wina - oznajmił. Chwycił torbę i powoli zaczął schodzić po schodach.
- Jak możesz? Obiecałeś! Obieciałeś, że zostaniesz ze mną na zawsze, że nigdy mnie nie opuścisz! Proszę! - Byłam tak zakpłakana, że ledwo udało mi się powiedzieć jakiekolwiek słowo. Był to dla mnie duży wysiłek. Byłam na skraju załamania. Josh... Josh który obiecał że zostanie ze mną że nigdy mnie nie opuści, że będzie mnie kochał... kochał na zawsze.
Zaczął ubierać buty. Czułam, że go tracę, na zawsze. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, spojrzał na mnie ze smutkiem i wyszedł. Zaczęłam krzyczeć jego imię, oparłam się o drzwi i usiadłam. Nie mogłam przestać płakać. Pobiegłam do sypialni, musiałam się ukarać, wyjęłam coś ostrego i zaczęłam rysować po swych rękach, było źle, czułam się bezsilna. Gdy spoglądałam jak krew spływa na podłogę, było przyjemnie, jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie mogą być z tego konsekwencję.
*nazajutrz rano*
Otworzyłam oczy, były spuchnięte i obolałe. Płakałam całą noc. Pościel była cała we krwi, a moje dłonie... Gdy spojrzałam na nie miałam ochotę zrobić kolejną partię kresek, albo znów zacząć płakać... Byłam osłabiona i blada, czułam że straciłam dużo krwi. Ledwo sięgnęłam po telefon, wybrałam numer Harrego, przyjaciela. Przeraził się gdy mnie usłyszał. Powiedział, że będzie za kilka minut.
- Wybacz... - Powiedział, zamykając torbę z ubraniami - Przepraszam, że cię już nie kocham... to nie twoja wina - oznajmił. Chwycił torbę i powoli zaczął schodzić po schodach.
- Jak możesz? Obiecałeś! Obieciałeś, że zostaniesz ze mną na zawsze, że nigdy mnie nie opuścisz! Proszę! - Byłam tak zakpłakana, że ledwo udało mi się powiedzieć jakiekolwiek słowo. Był to dla mnie duży wysiłek. Byłam na skraju załamania. Josh... Josh który obiecał że zostanie ze mną że nigdy mnie nie opuści, że będzie mnie kochał... kochał na zawsze.
Zaczął ubierać buty. Czułam, że go tracę, na zawsze. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, spojrzał na mnie ze smutkiem i wyszedł. Zaczęłam krzyczeć jego imię, oparłam się o drzwi i usiadłam. Nie mogłam przestać płakać. Pobiegłam do sypialni, musiałam się ukarać, wyjęłam coś ostrego i zaczęłam rysować po swych rękach, było źle, czułam się bezsilna. Gdy spoglądałam jak krew spływa na podłogę, było przyjemnie, jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie mogą być z tego konsekwencję.
*nazajutrz rano*
Otworzyłam oczy, były spuchnięte i obolałe. Płakałam całą noc. Pościel była cała we krwi, a moje dłonie... Gdy spojrzałam na nie miałam ochotę zrobić kolejną partię kresek, albo znów zacząć płakać... Byłam osłabiona i blada, czułam że straciłam dużo krwi. Ledwo sięgnęłam po telefon, wybrałam numer Harrego, przyjaciela. Przeraził się gdy mnie usłyszał. Powiedział, że będzie za kilka minut.
Leżałam w sypialni, nie miałam choty ruszać się z łóżka. Usłyszałam dzwonek od drzwi, ledwo ruszyłam się z łóżka i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi.
- [t.i.] - Powiedział i szybko do mnie podszedł.Nic nie mówiłam. Spojrzał na moje ręce. Był przerażony. - Dlaczego? - Zapytał.
- A jak myślisz? - Zapytałam i przytuliłam się do Niego mocno. Nie chciałam go puszczać, chłopak chyba mnie też.
- Chodź - Powiedział, po czym zajął się moimi nadgarstkami, potem miałam na nich już tylko bandaż. - Jak się trzymasz?
- Źle - Odpowiedziałam, po czym po moim policzku spłynęła łza. - Zostań, proszę. - Powiedziałam, podchodząc do Niego. - Zostań na noc, nie zostawiaj mnie samej... - Chłopak spojrzał na mnie, po czym odpowiedział "zostanę"
* w nocy *
Obudziłam się z przeraźliwym krzykiem. Miałam zły sen. Zaczęłam krzyczeć i płakałam. Do sypialni wbiegł Harry, który leżał na dole w sypialni.
- Harry - Powiedziałam, przez co momentalnie się uspokoiłam - Zły sen.
- Już dobrze? - Zapytał.
- Tak. - Odpowiedziałam, po czym Harry chciał już wychodzić. - Zaczekaj! - Spojrzałam na niego, a chłopak na mnie. - Zostaniesz ze mną? - Zapytałam, po czym osunęłam się na bok,aby zrobić miejsce chłopakowi. Bez słowa, położył się obok mnie, po czym ja położyłam głowę na jego klatce.
Obudziłam się rano. Chłopaka nigdzie nie było, pomyślałam, że uciekł, że zostawił mnie. Zbiegłam na dół do kuchni. Zobaczyłam go stojącego przy kuchence w samych bokserkach.
- Wstałaś - Powiedział, po czym podał mi talerz z tradycyjną mi jajecznicą. Usiadłam i zaczęłam jeść.
- Dawno nic nie jadłam - Zaczęłam - Dziękuję że tu jesteś - Spojrzałam na chłopaka na co on:
Usiadł na przeciwko mnie.
Nagle naszą rozmowę przerwał dzwonek dzwoniący do drzwi, postanowiłam, że to ja otworzę.
Otworzyłam powoli drzwi i zobaczyłam... zobaczyłam Josh'a.
Chłopak bez słowa wszedł do domu.
- Po co przyszedłeś? - Zapytałam.
- Przyjechałem Cię odwiedzić... - Odparł, po czym przybliżył się do mnie, chciał przytulić.
- Zostaw mnie! - Krzyknęłam, przez co Harry wyszedł do Nas.
- Zostaw ją! - Odparł Harry, na co Josh spojrzał surowym wzrokiem.
- A to kto? - Zapytał i podszedł do Harrego - Co tu się działo? - Zapytał spoglądając na chłopaka w końcu był w samych bokserkach.
- Wyjdź stąd! - Powiedziałam, po czym podeszłam do Josh'a. Spojrzał na mnie z zaciśniętą dłonią. - Josh co ty robisz? Dlaczego nie jesteś taki jak wcześniej? Dlaczego się zmieniłeś, tak drastycznie! Nie jesteś tym kim byłeś wcześniej... - Powiedziałam stanowczo.
- A zastanawiałaś się dlaczego? Dlaczego znalazłem inną? Spójrz na nią, a spójrz na siebie, ciągnąłem ten związek bo niemiałbym gdzie zamieszkać, a teraz rodzice mojej dziewczyny się wyprowadzili i mieszkamy razem... o a to co? - Zapytał spoglądając na moje ręce - Nie mów, że zrobiłaś to z tak błachego powodu... - Zaczął się śmiać. - Teraz szukasz pocieszenia u kogoś innego i... - Nie pozwoliłam mu dokończyć ponieważ rzuciłam się na niego z pięściami
- Ty draniu! - Krzyczałam - A ja cię kochałam! - Nie potrafiłam się opanować, dopiero wtedy gdy Josh odepchnął mnie z całej siły na ścianę. Harry z przerażeniem podbiegł do mnie.
- Ale pamiętaj! To nie koniec. - Odparł, po czym wyszedł.
Byłam zalana łzami. Nie umiałam opanować się od płaczu. Harry usiadł obok mnie i przytulił mnie mocno. Wtuliłam się w jego ciepły tors.
- Wszystko w porządku? Mam cię zabrać do szpitala?
- Nie... - Powiedziałam stanowczo. - Już dobrze. Przynajmniej zdałam sobie sprawę jaki jest i, że nie muszę się starać naprawiać naszego związku. - Harry spojrzał na mnie z przekonaniem, otarł moje łzy.
- Zabiorę cię gdzieś - Chwycił mnie za dłoń. - Idź się ubierz, będę czekał.
Nie miałam pojęcia co się szykuję, ale nie protestowałam, byłam obojęna, ubrałam <KLIK>, Harry również był już gotowy, pomógł mi wsiąść do jego auta.
Dojechaliśmy, chłopak wyjął z samochodu koc.
- Chodź - Powiedział, po czym wyjął rękę w moją stronę, uścisnęłam ją i ruszyłam wraz z nim.
Zaprowadził mnie do lasu, jednak tam było inne miejsce, piękne, pełno kwiatów, soczysty kolor zieleni.
Harry rozłożył koc, po czym usiedliśmy.
- Pięknie tu Harry - Powiedziałam.
- Ty jesteś piękna - Odpowiedział, na co się zarumieniłam. Chłopak spojrzał na moje dłonie, po czym jedną z nich ucałował.- Nigdy już tego nie zrobisz, obiecaj - Spojrzał na mnie.
- Obiecuję - Odpowiedziałam, po czym położyłam głowę na jego ramieniu.
Chłopak chwycił mnie delikatnie za podbródek i przybliżył się. Zrobiło się bardzo niezręcznie, w sumie sama nie wiedziałam co mam teraz zrobić, czy uciec? czy zostać?
Chłopak spoglądał na mnie, po czym szepnął do ucha " kocham cię" i pocałował, nasze pocałunki zaczęły robić się bardziej namiętne.
W tym momencie zdałam sobie sprawę kto tak naprawdę mnie kocha... a kto nie. Zaczęłam się pochylać na Harrego, aż w końcu położyłam się na nim. Całowaliśmy się bez końca. Było świetnie. Namiętność przerodziła się w stanowczo coś innego:
- Kocham Cię Harry - Odpowiedziałam.
~~*~~
Macie imagin kochani ♥ Dawno mnie tu nie było, imagin też taki sobie, ale ważne że jest! :)
Jeżeli jeszcze ktoś nie wie to jest już rocznica bloga! tak mój bloga ma rok! ♥
piątek, 28 lutego 2014
ROCZNICA BLOGA
Cześć Kochani! :)
Nie wiecie jak się cieszę, to już rok z Wami! Ten blog ma już rok! O matko jak to zleciało, pamiętam jak założyłam tego bloga i byłam pewna że nikt tu nic nie będzie czytał, a tu proszę! Tyle wejść dziennie i ogólnie! To jest naprawdę świetne uczucie, nie wiecie jak się cieszę! Mimo, że rzadko tu bywam to wy i tak tu wpadacie i czytacie moje imaginy. Najbardziej uwielbiam od Was czytać te pozytywne opinie jesteście tacy kochani!
To, że tu rzadko bywam to nie moja wina tylko dlatego, że muszę się cały czas uczuć, 3 gimnazjum to naprawdę nieprzyjemna klasa. Powinniście mnie zrozumieć, a w wakacje? A w wakacje będę dodawać Wam codziennie Imaginy haha! Więc chciałam Wam czytelnikom bardzo podziękować za ten rok, za komentarze i za to, że jesteście! DZIĘKUJĘ!!! ♥
~~*~~
- Zapraszam Was na mojego nowego bloga <KLIK>
- Tu jestem najczęściej:
- POCZTA: jednokierunkowe-1d@wp.pl
- Ask.fm: ask.fm/perffectworld
- Twitter: twitter.com/creepersy
- Instagram: instagram.com/vaprowave
~~*~~
OOBIECAŁAM KONKURS WIĘC BĘDZIE! WIĘCEJ DOWIECIE SIĘ W NIEDZIELĘ (TJ. 2.03.)W NIEDZIELE WPADAJCIE TUTAJ BO NIE WIEM JESZCZE O KTÓREJ GODZINIE DODAM SZCZEGÓŁY. ALE NAGRODY SĄ SUPER! JUŻ SĄ KUPIONE WIĘC ZACHĘCAM!
Do napisania kochani xx
niedziela, 26 stycznia 2014
#Imaginy z gifami part.4
1.
Louis: Harry, dlaczego wczoraj [t.i] tak krzyczała?
Harry:
Louis: Harry, dlaczego wczoraj [t.i] tak krzyczała?
Harry:
2.
Gdy chcesz wejść pod prysznic widzisz to:
3.
Gdy Louis zajmuje się dzieckiem:
4.
Ty: Niall, jeżeli dla mnie zatańczysz, to dam ci buziaka!
Niall:
5.
Gdy podczas koncertu Liam wskazuje na Ciebie:
Ty:
6.
Gdy masz na sobie nową sukienkę i przechodzić sexownie obok chłopców
Liam i Zayn:
7.
Niall: Jak było po nocce z [t.i]
Harry:
8:
Na koncercie gdy chłopcy zachowują się jak małe dzieci:
9.
Ty: Zayn, co będziemy dziś robić? Kino, park? Zayn? Halo Zayn?
Zayn:
10.
Niall robi ci zdjęcie:
~~*~~
Hej hej! Macie kilka gifów, bo dawno nie było! Mi się niestety za tydzień ferie kończą :( Więc co powiecie na jakiś konkurs? Może podacie propozycje i przynajmniej chciałabym wiedzieć ile osób wzięło by w nim udział. Także piszcie, zapraszam was na mojego tt: @creepersy. Jeżeli chcecie o podawajcie propozycje z kim następny imagin.
A TAK WGL. TO ZA PONAD MIESIĄC ROCZNICA BLOGA!
konkurs będzie na pewno! :)
piątek, 3 stycznia 2014
#22 Harry
Nowy Rok, nowe postanowienia, marzenia...Pora wziąć się za to co tak naprawdę jest dla mnie ważne. W sumie nie wiem co może być ważniejsze od mojego ukochanego - Harrego. Jest on najwspanialszy, najcudowniejszy, idealny... Mimo iż nie spędzamy ze sobą za dużo czasu staramy się, jego kariera jest dość wyczerpująca, gdy wraca do domu nie ma już kompletnie na nic ochoty, to dziwnie, że w ogóle rodzice pozwolili mi wjechać do Londynu w wieku 17 lat i zamieszkać z Harrym, może mieli do niego pełne zaufanie. To śmieszne bo w większości czasu dom jest pusty, a ja spędzam czas u mojej najlepszej przyjaciółki Alice, poznanej to tutaj.
Obudził mnie blask bijący z okna, słońce próbowało dobijać się do pokoju na wszelkie sposoby. Otworzyłam niechętnie oczy i przetarłam, spojrzałam na bok, chciałam się wtulić w ukochanego niestety nie było go, byłam już pewna że poszedł na kolejne spotkania, bądź próby. Niechętnie ruszyłam w stronę łazienki, żeby choć trochę ułożyć moje włosy. Oczywiście spięłam je w luźnego koka i zeszłam na dół, nadal w "piżamie" czyli krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach. Zeszłam na dół, aby rozejrzeć się czy aby na pewno nie ma Harrego. Myliłam się stał przy kuchence, chyba robił omlety. Objęłam go, a jego aksamitny zapach wdzierał się do nosa. Chłopak był w samych bokserkach, nie można było się oprzeć jego umięśnionej posturze. Odwrócił się w moją stronę, obejmując mnie kusząco. Nasze usta połączyły się przez co poczułam się całkiem idealnie.
- Kiedy wróciłeś z próby? - Zapytałam, nie puszczając go.
- Dość późno kochanie - Wyglądał na rzeczywiście zmęczonego, może wstał tylko dlatego aby zrobić mi śniadanie.
Po zjedzeniu śniadania, skierowałam się ku sypialni aby wyciągnąć ubrania które miałam założyć, chłopak podszedł do mnie obejmując mnie zanośle, zaczęło się od delikatnych i niewinnych pocałunków...
- Chcę żebyśmy ten czas zapamiętali jak najdłużej... - Powiedział, przekładając mnie na łoże...
Naszą wspólną chwilę przerwał telefon Harrego.
- Nie odbieraj - Powiedziałam.
- A co, jeżeli to ktoś ważny... - Harry szybko chwycił za telefon, po czym po 5 minutach zaczął ubierać koszulę którą udało mi się już wcześniej z niego zrzucić.
- Mówiłeś, że to będzie nasza niezapomniana chwila... - Powiedziałam przygnębiona.
- Obiecuję, że będzie jak tylko wrócę - Podbiegł do mnie, aby ofiarować mi pocałunki i wybiegł. Do cholery dlaczego w tym momencie dlaczego nie mamy dla siebie ani chwili czasu.
Po dłuższym siedzeniu na kanapie i oglądaniu bezsensownych programów, zadzwonił do mnie telefon, z ciekawością odebrałam, to była Alice, kazała szybko przełączyć na kanał 6, z niedowierzeniem przyglądałam się temu co tam zobaczyłam. To Harry z jakąś całkiem mi cudzą kobietą. Trzymali się za rękę, ten widok kompletnie mnie oszołomił, w tym momencie do domu wszedł Harry całkiem zdezorientowany spoglądał na mnie, a potem na to co oglądam, szybko podszedł do mnie wyrywając mi pilota z dłoni i wyłączając telewizor.
- To nie tak...- Zaczął się tłumaczyć. - Ja...
- Powiedz prawdę! - Stanęłam tuż przed nim, miałam ochotę go uderzyć nawet dłoń zacisnęłam w pięść, ale nie dałam rady.
- Prawda... - Spojrzał na mnie, po czym odwrócił wzrok w przeciwną stronę. - Zdradzałem Cię, ale... - Powiedział bardzo cichutko, ale ja i tak usłyszałam, najpierw wszystko we mnie zamarło, to co usłyszałam było wielkim ciosem dla mnie. Harry? On mnie zdradzał? Obiecywał że będziemy ze sobą do końca... do końca naszych dni, a tutaj mówi coś takiego... Ciekawe jak długo to trwało? Skoro dopiero media zaczęły o tym huczeć.
Paliła się we mnie złość, a nawet zbierał się we mnie płacz, tak płakałam jak małe dziecko. Pobiegłam szybko do naszej wspólnej sypialni, o przepraszam raczej już nie wspólnej... i wyjęłam z szafy walizkę zaczęłam pakować ubrania, tak naprawdę jeszcze nie wiedziałam gdzie się podziać, miałam złe przeczucia, ale to nic chciałam się jak najszybciej stąd wyprowadzić.
Harry podszedł do mnie, próbował być opanowany i delikatny. Nie chciałam na niego patrzeć, pakowałam się jak najszybciej nie miałam ochoty układać ładnie ubrań.
- Posłuchaj mnie... to naprawdę nie tak miało być, po prostu...
- Nie tłumacz się i masz mnie zostawić nie chcę cię za cholerę widzieć, nie jestem w stanie ci teraz wybaczyć, albo w ogóle nie będę wstanie - Łzy lały się strumieniami, Harremu chyba również zrobiło się przykro bo widziałam jak oczy mu się szkliły. Pobiegłam z walizką na dół, targałam ją niezwłocznie na schodach, Harry próbował mnie przepraszać, kazał mi nie odchodzić. Założyłam kurtkę i buty, po czym powiedziałam. - Nie dzwoń, nie pisz... chcę teraz zostać sama... - Było mi tak źle, już chciałam otwierać drzwi, gdy podbiegłam do niego przytulić się, by poczuć ostatni raz woń jego perfumów, nie wiem dlaczego to zrobiłam, szybko się opamiętałam i oddaliłam się od niego spoglądając na jego smutną twarz, wyszłam. Tylko co teraz gdzie pójść? Wyjęłam telefon z kieszeni i pierwsza osoba która przyszła mi na myśl to Alice. Zadzwoniłam do niej bardzo szybko, zgodziła się bez problemowo bym u niej została na kilka dni. Ale to i tak nic nie zmieni nadal jest mi źle.
Pozwoliłam sobie już u Alice przejrzeć twitter'a. Wiedziałam, wiedziałam że będzie pełno wiadomości od Harrego, przepraszał, cholernie chciał przeprosić, ale jak ja mam mu wybaczyć? To nie jest takie proste.
Minęło kilka dni odkąd jestem u Alice, zaczynam się oswajać z sytuacją i z tym że rano budzę się bez mojego już nieukochanego. Pierwszy tydzień był bardzo trudny, chociaż teraz też jeszcze jest, ale Alice pomaga mi dojść do siebie, chociaż Harry i tak nie daje za wygraną codziennie próbuje się do mnie dodzwonić, już nawet myślałam nad zmianą numery, nadal nie jestem w stanie mu wybaczyć, myślałam nad powrotem do Polski i chyba tak właśnie zrobię.
Poranną kawę z Alice, przerwał nam dzwonek do drzwi, postanowiłam że to ja otworze.
- Niall? Co ty tutaj robisz? - Byłam strasznie zdziwiona. Skąd on w ogóle wiedział, że tutaj właśnie jestem?
- Mogę wejść? - Zapytał, pokiwałam twierdząco zapraszając go do środka, Alice jak nas tylko zobaczyła ostatecznie powiedziała że musi wyjść na spotkanie, było wiadome że chciała nas zostawić samych.
- O co chodzi? - Zapytałam, po czym usiedliśmy na kanapie.
- O Harrego... - Zaczął.
- Dobrze wiesz, że ja i on to skączony temat, proszę nie przekonuj mnie do niego, było mi ciężko, ale nic już nie będzie takie same.
- Zamknął się w sobie i to dosłownie, nie chce z domu wychodzić, dalej mówi że żałuje to co zrobił, że dla niego życie nie ma sensu bez ciebie, przez to nie mamy jak ćwiczyć na próbach bo bez niego nie damy rady
- Wiesz? Mógł wszystko przemyśleć sam, przypuszczał że media się nie dowiedzą? Otóż nie! To jest jego wina do cholery, więc niech nie pieprzy głupot! - Krzyknęłam, wybuchłam, nawet biedny Niall się mnie przestraszył - Przepraszam...
- Ym... Nie szkodzi... Sprubój z nim chociaż pogadać, może ty go przekonasz...
- Wybacz, ale... wracam do Polski - Spojrzałam na niego, był załamany.
- Jak to wracasz! Dlaczego? - Podszedł do mnie.
- Nie mam tu po co być, z Alice będę utrzymywać kontakty na internecie, mam tutaj same złe wspomnienia, poza tym to miasto cały czas przypomina mi o Harrym, wybacz ale to postanowione.
- Wybacz, że to musiało się tak skończyć... - Nie ubłaganie przerwał mu jego telefon, przeczytał sms'a i szybko powiedział że musi wychodzić, chwycił za kurtkę i spojrzał na mnie, bardzo mocno mnie przytulił to było kochane.
- Przeproś chłopców że nie zdążyłam się z nimi pożegnać, a Harremu nic nie mów że tu byłam, ani że wyjeżdżam. - Pokiwał tylko twierdząco głową i wyszedł.
Spojrzałam na stronę internetową w której mogłam kupić swój bilet, tak też zrobiłam zakupiłam na jutro z samego rana. Przedzwoniłam szybko do rodziców aby ich poinformować byli bardzo zdziwieni moją decyzją.
Nad ranem byłam mega przygnębiona i smutna, spakowałam do walizki ostatnie rzeczy, po czym zjadłam śniadanie. Z Alice pożegnałam się już wczoraj, bo nie chciałam jej budzić, było jej bardzo przykro że to tak musiało się skończyć. Droga na lotnisko przygnębiała mnie jeszcze bardziej. Muszę stąd wyjechać, byłam tutaj tylko dla Harrego, a teraz odkąd nie jesteśmy razem nie mam po co tu być. Do mojego lotu miałam jeszcze niespełna 20 minut. Podeszłam do automatu aby kupić sobie kawę, po czym usiadłam na ławce.
15 minut do mojego lotu, jakiś mężczyzna w kapturze usiadł obok mnie, pisał przez telefon.
Nagle zaczął nucić:
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.
Bardzo znaną mi piosenkę "Little Things" i na dodatek tak bardzo znajomy mi głos, w końcu ja również włączyłam się w powiew muzyki:
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
Spojrzałam z uśmiechcem na męźczyzne siedzącego obok, zdziwiłam się bo to był on - Harry.
- Nie wyjeżdżaj... - Zaczął - To moja wina, to ja schrzaniłem to wszystko, nie zrobiłem tego celowo, zawsze kochałem ciebie i tylko ciebie a ta dziewczyna? Ona? Ona była dla mnie nikim, chciano wzbudzić zainteresowanie wśród reporterów, chcieli nowe tematy z One Direction, zamierzałem ci to powiedzieć, ale wiedziałem że i tak skończyło by się to tak jak teraz. Posłuchaj - Podszedł do mnie chwytając mnie za ręce - Nikogo, ale nikogo nie kochałem tak bardzo jak ciebie jesteś dla mnie wszystkim, uwierz mi skarbie. Proszę nie wyjeżdżaj... - On... on zaczął płakać? Tak, on płakał. To był decydujący moment, postanowiłam mu uwierzyć, nie chciałam go stracić mimo że ogarniała mnie obojętność, był dla mnie zbyt ważną osobą, w końcu to dla niego tu przyjechałam...
Wtuliłam się w niego, tak bardzo mnie objął po czym zaczął mnie czule całować, wiedziałam że zależy mu na mnie, wiedziałam... Zaraz po tym zjawiła się reszta zespołu, krzyknęłam ze szczęścia tuląc wszystkich nawzajem. Byłam szczęśliwa. Moje postanowienia noworoczne? Nigdy nie wierzyć telewizji.
Do napisania kochani!
Obudził mnie blask bijący z okna, słońce próbowało dobijać się do pokoju na wszelkie sposoby. Otworzyłam niechętnie oczy i przetarłam, spojrzałam na bok, chciałam się wtulić w ukochanego niestety nie było go, byłam już pewna że poszedł na kolejne spotkania, bądź próby. Niechętnie ruszyłam w stronę łazienki, żeby choć trochę ułożyć moje włosy. Oczywiście spięłam je w luźnego koka i zeszłam na dół, nadal w "piżamie" czyli krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach. Zeszłam na dół, aby rozejrzeć się czy aby na pewno nie ma Harrego. Myliłam się stał przy kuchence, chyba robił omlety. Objęłam go, a jego aksamitny zapach wdzierał się do nosa. Chłopak był w samych bokserkach, nie można było się oprzeć jego umięśnionej posturze. Odwrócił się w moją stronę, obejmując mnie kusząco. Nasze usta połączyły się przez co poczułam się całkiem idealnie.
- Kiedy wróciłeś z próby? - Zapytałam, nie puszczając go.
- Dość późno kochanie - Wyglądał na rzeczywiście zmęczonego, może wstał tylko dlatego aby zrobić mi śniadanie.
Po zjedzeniu śniadania, skierowałam się ku sypialni aby wyciągnąć ubrania które miałam założyć, chłopak podszedł do mnie obejmując mnie zanośle, zaczęło się od delikatnych i niewinnych pocałunków...
- Chcę żebyśmy ten czas zapamiętali jak najdłużej... - Powiedział, przekładając mnie na łoże...
Naszą wspólną chwilę przerwał telefon Harrego.
- Nie odbieraj - Powiedziałam.
- A co, jeżeli to ktoś ważny... - Harry szybko chwycił za telefon, po czym po 5 minutach zaczął ubierać koszulę którą udało mi się już wcześniej z niego zrzucić.
- Mówiłeś, że to będzie nasza niezapomniana chwila... - Powiedziałam przygnębiona.
- Obiecuję, że będzie jak tylko wrócę - Podbiegł do mnie, aby ofiarować mi pocałunki i wybiegł. Do cholery dlaczego w tym momencie dlaczego nie mamy dla siebie ani chwili czasu.
Po dłuższym siedzeniu na kanapie i oglądaniu bezsensownych programów, zadzwonił do mnie telefon, z ciekawością odebrałam, to była Alice, kazała szybko przełączyć na kanał 6, z niedowierzeniem przyglądałam się temu co tam zobaczyłam. To Harry z jakąś całkiem mi cudzą kobietą. Trzymali się za rękę, ten widok kompletnie mnie oszołomił, w tym momencie do domu wszedł Harry całkiem zdezorientowany spoglądał na mnie, a potem na to co oglądam, szybko podszedł do mnie wyrywając mi pilota z dłoni i wyłączając telewizor.
- To nie tak...- Zaczął się tłumaczyć. - Ja...
- Powiedz prawdę! - Stanęłam tuż przed nim, miałam ochotę go uderzyć nawet dłoń zacisnęłam w pięść, ale nie dałam rady.
- Prawda... - Spojrzał na mnie, po czym odwrócił wzrok w przeciwną stronę. - Zdradzałem Cię, ale... - Powiedział bardzo cichutko, ale ja i tak usłyszałam, najpierw wszystko we mnie zamarło, to co usłyszałam było wielkim ciosem dla mnie. Harry? On mnie zdradzał? Obiecywał że będziemy ze sobą do końca... do końca naszych dni, a tutaj mówi coś takiego... Ciekawe jak długo to trwało? Skoro dopiero media zaczęły o tym huczeć.
Paliła się we mnie złość, a nawet zbierał się we mnie płacz, tak płakałam jak małe dziecko. Pobiegłam szybko do naszej wspólnej sypialni, o przepraszam raczej już nie wspólnej... i wyjęłam z szafy walizkę zaczęłam pakować ubrania, tak naprawdę jeszcze nie wiedziałam gdzie się podziać, miałam złe przeczucia, ale to nic chciałam się jak najszybciej stąd wyprowadzić.
Harry podszedł do mnie, próbował być opanowany i delikatny. Nie chciałam na niego patrzeć, pakowałam się jak najszybciej nie miałam ochoty układać ładnie ubrań.
- Posłuchaj mnie... to naprawdę nie tak miało być, po prostu...
- Nie tłumacz się i masz mnie zostawić nie chcę cię za cholerę widzieć, nie jestem w stanie ci teraz wybaczyć, albo w ogóle nie będę wstanie - Łzy lały się strumieniami, Harremu chyba również zrobiło się przykro bo widziałam jak oczy mu się szkliły. Pobiegłam z walizką na dół, targałam ją niezwłocznie na schodach, Harry próbował mnie przepraszać, kazał mi nie odchodzić. Założyłam kurtkę i buty, po czym powiedziałam. - Nie dzwoń, nie pisz... chcę teraz zostać sama... - Było mi tak źle, już chciałam otwierać drzwi, gdy podbiegłam do niego przytulić się, by poczuć ostatni raz woń jego perfumów, nie wiem dlaczego to zrobiłam, szybko się opamiętałam i oddaliłam się od niego spoglądając na jego smutną twarz, wyszłam. Tylko co teraz gdzie pójść? Wyjęłam telefon z kieszeni i pierwsza osoba która przyszła mi na myśl to Alice. Zadzwoniłam do niej bardzo szybko, zgodziła się bez problemowo bym u niej została na kilka dni. Ale to i tak nic nie zmieni nadal jest mi źle.
Pozwoliłam sobie już u Alice przejrzeć twitter'a. Wiedziałam, wiedziałam że będzie pełno wiadomości od Harrego, przepraszał, cholernie chciał przeprosić, ale jak ja mam mu wybaczyć? To nie jest takie proste.
Minęło kilka dni odkąd jestem u Alice, zaczynam się oswajać z sytuacją i z tym że rano budzę się bez mojego już nieukochanego. Pierwszy tydzień był bardzo trudny, chociaż teraz też jeszcze jest, ale Alice pomaga mi dojść do siebie, chociaż Harry i tak nie daje za wygraną codziennie próbuje się do mnie dodzwonić, już nawet myślałam nad zmianą numery, nadal nie jestem w stanie mu wybaczyć, myślałam nad powrotem do Polski i chyba tak właśnie zrobię.
Poranną kawę z Alice, przerwał nam dzwonek do drzwi, postanowiłam że to ja otworze.
- Niall? Co ty tutaj robisz? - Byłam strasznie zdziwiona. Skąd on w ogóle wiedział, że tutaj właśnie jestem?
- Mogę wejść? - Zapytał, pokiwałam twierdząco zapraszając go do środka, Alice jak nas tylko zobaczyła ostatecznie powiedziała że musi wyjść na spotkanie, było wiadome że chciała nas zostawić samych.
- O co chodzi? - Zapytałam, po czym usiedliśmy na kanapie.
- O Harrego... - Zaczął.
- Dobrze wiesz, że ja i on to skączony temat, proszę nie przekonuj mnie do niego, było mi ciężko, ale nic już nie będzie takie same.
- Zamknął się w sobie i to dosłownie, nie chce z domu wychodzić, dalej mówi że żałuje to co zrobił, że dla niego życie nie ma sensu bez ciebie, przez to nie mamy jak ćwiczyć na próbach bo bez niego nie damy rady
- Wiesz? Mógł wszystko przemyśleć sam, przypuszczał że media się nie dowiedzą? Otóż nie! To jest jego wina do cholery, więc niech nie pieprzy głupot! - Krzyknęłam, wybuchłam, nawet biedny Niall się mnie przestraszył - Przepraszam...
- Ym... Nie szkodzi... Sprubój z nim chociaż pogadać, może ty go przekonasz...
- Wybacz, ale... wracam do Polski - Spojrzałam na niego, był załamany.
- Jak to wracasz! Dlaczego? - Podszedł do mnie.
- Nie mam tu po co być, z Alice będę utrzymywać kontakty na internecie, mam tutaj same złe wspomnienia, poza tym to miasto cały czas przypomina mi o Harrym, wybacz ale to postanowione.
- Wybacz, że to musiało się tak skończyć... - Nie ubłaganie przerwał mu jego telefon, przeczytał sms'a i szybko powiedział że musi wychodzić, chwycił za kurtkę i spojrzał na mnie, bardzo mocno mnie przytulił to było kochane.
- Przeproś chłopców że nie zdążyłam się z nimi pożegnać, a Harremu nic nie mów że tu byłam, ani że wyjeżdżam. - Pokiwał tylko twierdząco głową i wyszedł.
Spojrzałam na stronę internetową w której mogłam kupić swój bilet, tak też zrobiłam zakupiłam na jutro z samego rana. Przedzwoniłam szybko do rodziców aby ich poinformować byli bardzo zdziwieni moją decyzją.
Nad ranem byłam mega przygnębiona i smutna, spakowałam do walizki ostatnie rzeczy, po czym zjadłam śniadanie. Z Alice pożegnałam się już wczoraj, bo nie chciałam jej budzić, było jej bardzo przykro że to tak musiało się skończyć. Droga na lotnisko przygnębiała mnie jeszcze bardziej. Muszę stąd wyjechać, byłam tutaj tylko dla Harrego, a teraz odkąd nie jesteśmy razem nie mam po co tu być. Do mojego lotu miałam jeszcze niespełna 20 minut. Podeszłam do automatu aby kupić sobie kawę, po czym usiadłam na ławce.
15 minut do mojego lotu, jakiś mężczyzna w kapturze usiadł obok mnie, pisał przez telefon.
Nagle zaczął nucić:
I know you've never loved the sound of your voice on tape,
You never want to know how much you weigh.
You still have to squeeze into your jeans,
But you're perfect to me.
Bardzo znaną mi piosenkę "Little Things" i na dodatek tak bardzo znajomy mi głos, w końcu ja również włączyłam się w powiew muzyki:
I won't let these little things slip out of my mouth..
But if it's true it's you, it's you they add up to.
I'm in love with you and all these little things.
Spojrzałam z uśmiechcem na męźczyzne siedzącego obok, zdziwiłam się bo to był on - Harry.
- Nie wyjeżdżaj... - Zaczął - To moja wina, to ja schrzaniłem to wszystko, nie zrobiłem tego celowo, zawsze kochałem ciebie i tylko ciebie a ta dziewczyna? Ona? Ona była dla mnie nikim, chciano wzbudzić zainteresowanie wśród reporterów, chcieli nowe tematy z One Direction, zamierzałem ci to powiedzieć, ale wiedziałem że i tak skończyło by się to tak jak teraz. Posłuchaj - Podszedł do mnie chwytając mnie za ręce - Nikogo, ale nikogo nie kochałem tak bardzo jak ciebie jesteś dla mnie wszystkim, uwierz mi skarbie. Proszę nie wyjeżdżaj... - On... on zaczął płakać? Tak, on płakał. To był decydujący moment, postanowiłam mu uwierzyć, nie chciałam go stracić mimo że ogarniała mnie obojętność, był dla mnie zbyt ważną osobą, w końcu to dla niego tu przyjechałam...
Wtuliłam się w niego, tak bardzo mnie objął po czym zaczął mnie czule całować, wiedziałam że zależy mu na mnie, wiedziałam... Zaraz po tym zjawiła się reszta zespołu, krzyknęłam ze szczęścia tuląc wszystkich nawzajem. Byłam szczęśliwa. Moje postanowienia noworoczne? Nigdy nie wierzyć telewizji.
~~*~~
HEJ HEJ miśki, nareszcie udało mi się coś dodać, wybaczcie że nie dodałam nic w święta i w ogóle :( Jeju, ale jestem szczęśliwa z liczby wejść jesteście mega kochani kocham Was ♥
A więc kochani przywitaliśmy rok 2014 toteż życzę wam wszystkiego dobrego, spełnienia waszych najskrytszych marzeń i wszystkiego czego sobie marzycie! A w tym roku wezmę się ostro za bloga i będę minimalnie dodawać co tydzień imaginy! Propozycje z kim podowajcie w komentarzach :)Do napisania kochani!
Subskrybuj:
Posty (Atom)