- Słyszysz to? - Chłopak zaczął, przykładając twoją prawą rękę ku jego piersi.
- Kochasz mnie - Powiedziałaś, wpatrując się prosto w oczy Liam'a.
- Kocham Cię najbardziej na świecie - Oświadczył, po czym złożyliście sobie czuły pocałunek.
Liam to ktoś na kim zawsze możesz polegać, ktoś kto zawsze będzie cię kochał. No właśnie, kochał...
* półtorej miesiąca później *
Od kilku dni strasznie bolał cię, to spóźniała się miesiączka, to wymioty. Nie było wyboru, aby zrobić test na ciążę. Wcześniej nic nie mówiłaś Liamowi o swych objawach, nie chciałaś go zamartwiać przecież. Bo tu trasa, koncerty, wywiady, fani. Mimo, że rzadko bywa w domu to w twoim życiu pełni najważniejszą rolę, bo przecież masz tylko jego. Rodzice w Polsce, tak jak pozostała rodzina. Nie wyobrażałabyś sobie życia bez niego. Bez Liam'a.
Po teście wszystko jasne. Jesteś w ciąży. W tym momencie chciałaś widzieć tylko i wyłącznie reakcję chłopaka. Byłaś ciekawa jak to przyjmie. Powinien zaraz wrócić do domu z koncertu. Nie chciałaś do Niego dzwonić. Chciałaś po prostu to widzieć. Widzieć jego reakcję.
* Pół godziny później *
Wkładanie kluczy do zamka i otwieranie drzwi. To on. To Liam.
- Jesteś. - Podbiegłaś do chłopaka i przytuliłaś go mocno.
- Witaj skarbie. - Ucałował cię.
- Muszę ci coś powiedzieć. - Chwyciłaś chłopaka za rękę i zaprowadziłaś ku kanapie, po czym usiedliście.
- O co chodzi? - Czuł zakłopotanie.
- Wiesz... - Spojrzałaś prosto w jego tęczówki i chwyciłaś za ręce. - Ostatnio strasznie źle się czułam... i... - W Twoich oczach pojawiła się mała warstwa łez - Jestem w ciąży - Powiedziałaś z uśmiechem na twarzy. Wtedy chłopak momentalnie puścił twoje ręce.
- Powtórz
- Jestem w ciąży - Powtórzyłaś z mniejszym entuzjazmem niż wcześniej.
- Jak to w ciąży?! - Podniósł się z kanapy. - Nie ma żadnej ciąży - Chwycił się za głowę.
- Jak to? Dlaczego się nie cieszysz? - Stanęłaś tuż przed Nim.
- Nie rozumiesz?! Nasz związek miał polegać na samych Nas. Nie mam czasu na dziecko, przecież wiesz o tym sama! Wiesz, że mam pełno koncertów! - Odwrócił się z przeciwną stronę, przecierając oczy. Nie rozumiałaś tego gestu. Przecież nie płakał.
- Ale - Szukałaś pretekstu - To twoja wina! Nie zabezpieczyłeś się! - Krzyknęłaś, wtedy on szybkim krokiem podszedł do ciebie i chwycił cię za ramiona.
- To jest żałosne! Żałosne jest twoje zachowanie i nasz związek! - Krzyknął, po czym chwycił za kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami. Zostawiając cię samą.
- Przecież mieliśmy być szczęśliwą rodziną... - Szepnęłaś, siadając w kącie i trzymając prawie że nogi przy samej brodzie, płacząc.
Po 2-godzinnej rozpaczy, przeniosłaś się na kanapę. Ponownie w tej samej pozycji. Nie potrafiłaś normalnie funkcjonować. To było trudne. Zbyt trudne.
Ktoś zaczął dzwonić do drzwi nie byłaś w stanie spojrzeć kto. Nie miałaś nawet ochoty z "tym kimś" rozmawiać. Po chwili zaczął pukać na okno. Ponownie ta sama reakcja. W końcu sam wszedł. Był to Harry. Momentalnie do Ciebie podszedł.
- [t.i] - Powiedział. - Wszystko w porządku? - Pokiwałaś tylko przecząco głową. W tym momencie usiadł tuż obok ciebie. - Wybacz, że tak się stało - Zaczął - Wiem, że to trudne, ale...
- Jak się dowiedziałeś? - Powiedziałaś stanowczo, ocierając każdą łez, po kolei.
- Liam powiedział, wiedziałem że tak będzie. Wolałem się upewnić czy nic ci nie jest.
- Nie musisz się o mnie zamartwiać, to koniec. Koniec mnie, dziecka, Liama... WSZYSTKIEGO! - Krzyknęłaś. - Nienawidzę go! Jak on mógł mnie tak potraktować, jak? - Dopytywałaś.
- Nie wiem [t.i] - Lekko cię objął - Wszystko będzie dobrze słyszysz? Wszystko.
Harry to chyba jedyna osoba, której tak naprawdę możesz zaufać. Zaufać na tyle aby opowiedzieć mu o wszystkim. To jak Liam cię potraktować to... to niewybaczalne.
* 5 miesięcy później *
Do porodu pozostały 2 miesiące. Twój brzuch jest duży. Nie chcesz tego dziecka, jeżeli Liam jego nie chce to ty też. Wyjęłaś z szafki piwo i silne tabletki. Połknęłaś 3 i zapiłaś piwem. Nawet nie wiedziałaś kiedy film Ci się urwał.
Otworzyłaś oczy obudziłaś się w całkiem cudzym miejscu. Kompletnie. Przetarłaś oczy, ale nic znowu to samo. Zabiegani ludzie biegający tuż obok ciebie, płacz dziecka i mężczyzna - całkiem ci nieznany.
- Gdzie jestem? - Zapytałaś, rozglądając się.
- W szpitalu. Wszystko będzie dobrze. - Powiedział mężczyzna.
- Kim jesteś? - Zapytałaś.
- Jak to kim? Liam - Powiedział, przybliżając się do ciebie.
- Jaki Liam? Odejdź! - Ode pchałaś go.
- Zaraz... Proszę pana! - Skierował się do lekarza. - Co się dzieje? Czemu ona mnie nie pamięta?
- Zaatakował ją zanik pamięci, potrwa to tydzień, a teraz przepraszam ale muszę iść - Skierował się do drzwi i wyszedł.
- Uciszcie ten cholerny płacz dziecka!!! - Krzyknęłaś.
- To twoje dziecko, to nasze dziecko - Powiedział.
- Jakie dziecko?! - Podniosłaś się z łóżka i "odczepiłaś" wszystkie rurki itp. po czym podeszłaś do drzwi.
- Nie możesz wychodzić. Wracaj do łóżka - Podszedł do ciebie Liam, po czym chwycił cię za ramie. Nie zareagowałaś, wyszłaś. Na korytarzu siedział drugi mężczyzna który miał burzę loków na głowę.
- [t.i]! - Krzyknął. - Lekarze! - Znowu krzyknął.
Ponownie urwał się film.
Obudziłaś się w tym samym miejscu była noc. Ruszyłaś się z łóżka podeszłaś do dziecka leżącego tuż obok. Uśmiechnęłaś się. Powiedzono, że to twoje dziecko. Pogłaskałaś go po malutkiej główce. Na twojej piżamie pojawiła się czerwona plama. Przejechałaś po niej ręką - to krew. Spojrzałaś za siebie - to Liam. Podszedł do dziecka chwycił za nóż i...
- NIE! - Krzyknęłaś! Przy czym obudziłaś chłopaka leżącego tuż przy Tobie.
- [t.i] - Zareagował momentalnie, a ty zaczęłaś płakać. - Wszystko w porządku? - Objął cię. Był bez koszulki. Wtuliłaś się w jego ciepły tors. Cała się trzęsłaś. Ze strachu.
- Liam... - Powiedziałaś przez łzy.
- Kochanie co się dzieje? - Zaspokoił cię cichy i czuły głos.
- Zły sen - Powiedziałaś, po czym otarłaś łzy i podeszłaś do malutkiego łóżeczka, w którym spało dziecko - Andy. Ucałowałaś je w główkę. Obok ciebie stanął Liam. Obejmując cię w pasie, przyglądaliście się ślicznemu dziecku.
~~*~~
Nie powiem, że Imagin chwycił mnie za serce. Dziękujemy Dominice za przesłanie imagina :) Przypominaż, że ty również możesz przysłać na adres: pyska1018@wp.pl ZACHĘCAM! :)